Bliski Wschód jest cudownym miejscem inspiracji. Mitologia, wierzenia, a nawet klimat działają na pisarzy jak kubeł dobrej, literackiej weny. Nic dziwnego – ta kraina jest piękna, fascynująca, ale ma w sobie coś fantastycznego; taki element, który trudno uchwycić i nazwać. “Cesarstwo piasku” to debiut wydawniczy Tashy Suri i chociaż ma kilka wad, to początek wspaniałej, pełnej emocji i przygód, czytelniczej przygody.
Mehr nie ma łatwego życia. Jej matka opuściła ją i siostrę, a dokładniej rzecz ujmując, została wygnana przez ojca dziewczyny, gdy nie zgodziła się na zawarcie oficjalnego małżeństwa. Mehr, chroniona statusem ojca, jest bezpieczna w pałacu, chociaż uważa, że wszystkie zasady i zakazy wiążą ją. Dziewczyna nie jest całkowicie bezpieczna, bo po swojej matce odziedziczyła pradawną moc, którą władca jej krainy chcę zniszczyć i tropi ludzi, którzy są nią obdarzeni.
Gdy źli ludzie zwracają swoje oczy ku Mehr, dziewczyna musi zrobić wszystko, aby przeżyć. Wydana za mąż za mężczyznę podobnego do niej, zdana jest sama na siebie.
Świat powstały ze snów bogów.
Świat, jaki stworzyła Tasha Suri, jest cudowny, piękny, ale i przerażający. Dodajmy do tego gorący klimat pustyni, orzeźwiający wiatr sawanny i gdy otworzycie książkę, przeniesiecie się do innego, magicznego miejsca. Każda strona wywoływała u mnie jeszcze większą ciekawość, a system magiczny oparty na tańcu, wydawał się bardzo intrygujący. Autorka nie odsłoniła przed czytelnikiem wszystkich tajemnic miejsca, jakie stworzyła. Pozostało wiele pytań, zagadnień, o których chciałabym się dowiedzieć. Najbardziej intryguje mnie religia i wierzenia ludów pustyni, bo ta oficjalna, chociaż inna, w dużej wierze opiera się na tej “pogańskiej”.
Fabuła, akcja i magia
Jak już wspomniałam, fabuła jest ciekawa. Z zainteresowaniem poznawałam historię Mehr, jej myśli, obawy i uczucia. Akcja w wielu momentach przyśpiesza, aby potem niespodziewanie wyhamować, wprowadzając w książkę niepotrzebne dłużyzny, które strasznie mnie nudziły. O ile rozumiem zamysł autorki, to jednak te dłużyzny wybujały mnie z rytmu i powodowały, że odkładałam książkę na bok. Zaznaczyć muszę, że sam zamysł magii, ujarzmiania dziwnych zjawisk, tańca jest wspaniały. Gdy Mehr używała swoich mocy, byłam zafascynowana. To najlepszy aspekt tej lektury. Dodatkowo bardzo razi sposób, w jaki kobiety muszą żyć w tym świecie. Nie mogą pokazać twarzy, są na swój sposób więzione przez ojców, braci i mężów. Nie mogą podejmować własnych decyzji, mogą tylko cieszyć oczy. Mehr wybija się z tego schematu; chce żyć pełnią swoich możliwości, jednak los non stop rzuca jej kłody pod nogi.
Czy to jest miłość?
Wątek romantyczny nie gra w tej historii głównej roli. Pomiędzy Mehr a Amunem nie ma romantycznych uczuć. Ich związek został zaaranżowany, a dziewczyna została rzucona w paszczę lwa. Z początku nawet się nie lubią, dopiero później, pojawia się między nimi przyjaźń. Czy miłość? W to raczej wątpię. Mehr i Amuna łączy braterstwo, pochodzenie i chęć wolności, którą chcą osiągnąć za wszelką cenę. Gdy pojawia się przywiązanie i jakaś forma miłości (chociaż nie jest ona stricte romantyczne) są gotowi zrobić dla siebie wszystko.
Podsumowanie
“Cesarstwo piasku” to ciekawy, aczkolwiek niepozbawiony wad, debiut Tashy Suri. Z ciekawością sięgnę po kolejną część, aby znaleźć odpowiedzi na dręczące mnie pytania i zobaczyć, jak autorka dalej poprowadzi akcje.
Katarzyna Krasoń