Wieczorami, leżąc w łóżku, podróżuję po świecie. Zamykam oczy i w ciągu sekundy staję przy piętrzących się wodach Iguazu, spaceruję po Polach Elizejskich, duszę się od aromatu korzennych przypraw na ulicach New Delhi albo wiatr rozwiewa mi włosy, smagając norweskie fiordy. Teoretycznie mogłabym znaleźć się w każdym z tych miejsc fizycznie. Mogłabym spakować walizkę, sprzedać…