Nazwisko Remigiusza Mroza na
okładce było dla mnie wyznacznikiem wysokiej klasy pod każdym względem:
prowadzenia postaci, samej fabuły, a także lekkości czytania i pięknego języka.
To sprawiało, że niezależnie od tematyki jego powieści, po książki tego Autora
sięgałam \”w ciemno\”. Nie inaczej było z Ekspozycją.
Wiktor Forst zajmuje się
zagadkową sprawą morderstwa mężczyzny odnalezionego na krzyżu na Giewoncie.
Tropy, na jakie wpadnie razem z dziennikarką Olgą Szrebską wplączą ich w niezłe
tarapaty. Czy uda im się rozwiązać sprawę? Dlaczego giną kolejne osoby?
Zasiadałam do tej książki
przekonana, że pochłonę ją w kilka godzin i nie będę mogła jej odłożyć nawet na
moment – jak to u Mroza bywa. Początek – mimo, że trudno mi sobie wyobrazić,
jak zawieszono kogoś na krzyżu na Giewoncie – zwiastował, że rzeczywiście zarwę
dla komisarza Forsta noc. Niestety, potem coś poszło nie tak i noc spokojnie
przespałam.
Najbardziej przeszkadzało mi
nagromadzenie w fabule tak wielu sytuacji rodem z sensacyjnego kinowego
megahitu, że stały się one zwyczajnie nieprawdopodobne. Forst i Szrebska tyle razy
uniknęli śmierci, że trudno mi sobie wyobrazić jak mieliby to zrobić zwyczajna
dziennikarka oraz komisarz policji (a nie komandos jednostki GROM). Poczułam
się jak w lekko przerysowanym, nierealnym świecie kina, a chyba nie o to w książce
chodziło.
Jeśli chodzi o bohaterów, to
Forst (poza umiejętnością wychodzenia z każdej opresji) zdecydowanie jest
najlepszym punktem tej książki. Nieodgadniony, tajemniczy, z tą nieodłączną
paczką gum – mógłby intrygować i rozkochiwać w sobie kobiety, co do tego nie
mam żadnych wątpliwości. Niestety, przy nim Szrebska wypada dość blado i
papierowo, za bardzo od niego odstaje, co widać szczególnie w tych momentach,
gdy działają osobno – a szkoda, bo towarzyszy nam przecież przez całą książkę.
Na plus zaliczyć trzeba przede
wszystkim to, że książkę czyta się bardzo dobrze. Język Mroza jest dopracowany,
autor jest świadom swoich językowych umiejętności i w związku z tym potrafi
wciągnąć czytelnika w swój świat do tego stopnia, że na początku właściwie nie
zauważyłam wad książki, ta refleksja przyszła dopiero po jakimś czasie.
Ekspozycja to w ostatecznym rozrachunku nie jest książka zła, a
jeśli komuś nie przeszkadza w literaturze nagromadzenie wielu niezbyt realnych
zdarzeń to pewnie nie zauważy w niej prawie żadnych wad. Może gdyby nie była to książka Remigiusza Mroza, czyli wcale nie debiutanta, to w tej książce nie raziłoby mnie absolutnie nic. Niestety, jest to jednak książka autora takich przebojów literackich jak Parabellum czy Chór zapomnianych głosów i z żalem muszę przyznać, że Ekspozycja na ich tle wypada dość blado, przynajmniej dla mnie.
Dominika Brachman