Gliwice. Miasto, w którym mieszkam od urodzenia i w którym chciałabym
mieszkać do końca życia. Ładne, zadbane, ciągle się rozwija. Do tego bezpieczne
(poza nocami na granicach stref wpływów kibiców Piasta Gliwice i Górnika
Zabrze), przynajmniej tak myślałam do tej pory, dopóki nie przeczytałam \”Wampira\”. Wojciech Chmielarz otworzył mi oczy, na zło, które tkwi gdzieś obok,
często dobrze ukryte.
Śmierć Mateusza Polaka szybko
została zakwalifikowana przez policję jako samobójstwo. Uznano, że nie ma
powodów podejrzewać, że ktoś zepchnął ofiarę z dachu wieżowca w Gliwicach. Maria
Polak była innego zdania, nie wierzyła, że jej syn chciał tak szybko zakończyć
życie. Kilka miesięcy po jego śmierci zatrudniła prywatnego detektywa, mając
nadzieję, że wreszcie trafi na ślad przeoczony przez policję. Niestety, Dawid
Wolski dostał zlecenie dzięki znajomościom i wydawało się, że bycie detektywem
nie jest szczytem jego marzeń. By jak najszybciej dostać wypłatę, rozpoczął
powierzchowne śledztwo.
Wyobraźcie sobie, że wydajecie
ostatnie pieniądze, by wreszcie poznać prawdę na temat śmierci bliskiej osoby.
Co czulibyście, gdyby opłacanym detektywem okazał się młody, niechlujny
mężczyzna, który od początku nie wzbudza Waszego zaufania? Gniew?
Rozczarowanie? Dawid Wolski nie przejmował się opinią klientów na swój temat,
tak długo, póki mu płacili za wykonaną lub po prostu dobrze opisaną w raporcie
robotę. Przy pomocy używek walczył z dręczącą go złością. Ten niesympatyczny
typ miał jednak dużą zaletę – był nieustępliwy i potrafił łączyć fakty. A z
każdym kolejnym pobiciem miał coraz większą pewność, że jego śledztwo zmierza w
dobrym kierunku. Czy ma szansę dowiedzieć się, co stało się na dachu wieżowca w
noc, w którą zginął Mateusz?
Zastanawiałam się, jaką intrygę
autor umieści w gliwickim kryminale i czy będzie ona dla mnie na tyle
realistyczna, by nie razić podczas czytania. Teraz mam nadzieję, że cała
historia była wytworem wyobraźni Wojciecha Chmielarza i nie była inspirowana
rzeczywistymi wydarzeniami. Autor dbał o szczegóły, był dobrym
przewodnikiem po Gliwicach, opisywał historię miasta i nie bał się pokazywać
wad oraz miejsc, w które niekoniecznie zaprowadzilibyśmy turystów. Miło czytało
się o znanych miejscach, nawet przedstawionych w niekoniecznie dobrym świetle. Zresztą
niektóre okolice (choćby przy starej dyskotece Bravo) już dawno straszyły
wyglądem i aż prosiły się, by być tłem jakiejś literackiej zbrodni. Książka
otwiera gliwicki cykl kryminałów z kolejnymi zleceniami dla Dawida Wolskiego.
Choć trudno poczuć sympatię do tego nietuzinkowego bohatera, podczas śledztwa
łatwo się zapomnieć o jego wadach i kibicować mu mimo wszystko.
\”Wampir\” okazał się
niejednoznaczną powieścią z wieloma niedopowiedzeniami. Przerażały układy
i zmowy milczenia, zaskakiwały powiązania między pozornie różnymi
zdarzeniami. Autor stworzył intrygę, którą czytelnikowi niełatwo rozwikłać, z
fałszywymi tropami i nagłymi zwrotami akcji. Ta historia mogłaby się przydarzyć
w jakimkolwiek mieście i myślę, że wszędzie zostałaby uznana za prawdopodobną.
Jagoda Miśkiewicz