Postać Hanny Bakuły znana jest chyba każdemu, kto choć pobieżnie interesuje się polskim światem medialnym. Ta malarka, scenograf i kostiumolog jest również stałą współpracowniczką \”Playboya\”, gdzie publikuje swoje felietony. Na koncie ma 12 książek, z których jedną miałam okazję ostatnio przeczytać.
\”Seks na kredyt, czyli jak dostać gratis\” to zabawny zbiór felietonów, poświęconych – co sugeruje już tytuł – sprawom szeroko pojętej ludzkiej seksualności. Oczywiście, najwięcej można w niej przeczytać o mężczyznach, których Bakuła lubi, choć punktuje bezlitośnie wszystkie ich wady. Nie oszczędza zresztą nikogo ? w krzywym zwierciadle pokazuje podstarzałych podrywaczy, ale też młode dziewczyny łase na łatwą kasę.
Jako miłośniczka zarówno ciętego humoru, jakim niewątpliwie posługuje się autorka, jak i samej formy felietonu, powinnam książką być zachwycona. Czy tak się stało? Cóż, muszę przyznać, że nie do końca… ale nie uprzedzajmy faktów.
Po pierwsze, muszę przyznać, że formułowane przez autorkę są niezwykle celne. W dowcipny i zabawny sposób autorka portretuje głównie skomplikowane relacje damsko-męskie, zwracając uwagę przede wszystkim na ich aspekt łóżkowy. I bynajmniej nie chodzi mi tutaj o sen pod jedną kołdrą. Z jednej strony czytelnika (a może raczej czytelniczkę?) ogarnia więc śmiech, z drugiej ? szybko dochodzimy do pytania, czy aby nie jest to śmiech przez łzy?
Po drugie, autorkę można śmiało uznać za jedną z najlepszych felietonistek w naszym kraju. Nie ma się czemu dziwić, wszak od ponad dekady pisze je dla ?Playboya?, jednego z bardziej poczytnych polskich pism dla panów. Mistrzowsko operuje słowem, dowcipem i ironią, tak, że trudno jej spostrzeżeniami poczuć się urażonym ? i za to z pewnością należy się jej plusik.
A minusik? Cóż, czasem odnosiłam wrażenie, że czytam kolejny felieton poświęcony temu samemu zagadnieniu. Gdybym czytała felietony w gazecie, czyli z określonymi przerwami, pewnie nie zwróciłabym na to najmniejszej uwagi. Niestety, w formie dość grubej książki, gdy czyta się felieton za felietonem bardzo rzuciło mi się to w oczy. No i w efekcie czasem wiało nudą, choć wydawałoby się, że felietony na temat seksu nudne być nie powinny
Książkę pani Bakuły mogę polecić przede wszystkim kobietom, które nie czują się zażenowane czytając teksty na dość odważne tematy ? choć paradoksalnie adresowane były do mężczyzn. Przyda się przy lekturze spora dawka poczucia humoru i umiejętność przyznawania się do błędów ? a wtedy dobra rozrywka gwarantowana!
Dominika Brachman