Przypadki, w których ktoś traci pamięć zdarzają się nie tylko w literaturze, ale również w prawdziwym życiu. Jak bardzo zagubiona może być taka niepoznająca własnej rodziny osoba? Nie wiadomo czy będzie potrafiła odnaleźć się w codziennej rzeczywistości. Czy wówczas całe jej życie mogłoby ulec gruntownej przemianie? Nawet jeśli już wszystko sobie przypomni…
Przeszłość Kariny nie należała do kolorowych, a swoją pozycję kobieta zawdzięcza jedynie ciężkiej pracy i wytrwałości. Karina z jakiegoś powodu stała się egoistyczna i niejednokrotnie potrafiła być podłą osobą. Wszystko jednak zmienia się, gdy w wyniku silnego uderzenia w głowę traci pamięć. Jej cudem uratowane życie to zupełnie czysta karta, którą może zapisać na nowo – tak jak tego zechce.
Powieść niesie ze sobą więcej niż się początkowo spodziewałam. Miejscami bywa naiwna czy banalna, ale ostatecznie świat, w którym Karina zostaje zupełnie sama, zdana na pastwę losu, opisany jest niezwykle barwnie i realistycznie. Jest to wizja przerażająca i potrafi rozbudzić wyobraźnię oraz zwrócić uwagę czytelnika na naprawdę ważne sprawy. \”Cienie przeszłości\” to oczywiście również romans, ale mimo że jest on istotną częścią powieści to nie przesłania swoim istnieniem całości obrazu. Jego elementy natomiast rozciągały się szeroką gamą od irytujących, aż po naprawdę piękne.
Początek książki jest znacznie większym zaskoczeniem niż zakończenie, myślę jednak, że historia została zamknięta dość solidnie i dobrze. Posiada pewne, moim zdaniem, niedopracowane elementy, ale nie są one na tyle znaczące, by umniejszać przyjemność płynącą z czytania. W powieści nie znalazło się wiele miejsca na nudę, w życiu Kariny bez przerwy coś się działo, a ona powoli, fragment po fragmencie, budowała historię swojego życia, jednocześnie wchodząc na zupełnie odmienną od tej którą już przeszła, nową drogę.
Bohaterowie \”Cieni przeszłości\” mają interesujące osobowości i nie są pozbawieni charakterów. Wizja Adama co prawda podobała mi się nieco bardziej od jego rzeczywistej formy, ale o gustach się nie dyskutuje. Przedstawiony został doskonale. Wiktor także sprawiał wrażenie postaci dość rozbudowanej. Oczywiście był też nieco nijaki, ale fabularnie takie właśnie było jego założenie.
Książkę czyta się szybko i przyjemnie – przyznam, że byłam nieco zaskoczona tym jak bardzo dobre wrażenie wywarła na mnie ta historia. Jako \”niekoniecznie wielbicielka\” powieści obyczajowych chyba podświadomie spodziewałam się czegoś mniej ciekawego. Cieszę się, ponieważ dzięki temu jestem bardzo miło zaskoczona. I zdecydowanie powieścią obyczajową \”Cieni przeszłości\” bym nie nazwała. Zbyt wiele w niej akcji. To lekka, wciągająca lektura, którą jak najbardziej przeczytać polecam.
Wiktoria Aleksandrowicz