Po mimo tego, że
nastolatką już od pewnego czasu nie jestem, Katniss Everdeen jest jedną z moich
ulubionych bohaterek literackich. Trudno było mi więc odmówić obejrzenia jej
zmagań z okrutnym systemem na wielkim ekranie. Zatem w kinie widziałam
wszystkie cztery części literackiej trylogii Igrzyska śmierci, a każda z nich podobała mi się bardziej od
poprzedniej. Możecie więc domyślić się już jaka jest moja opinia na temat
ostatniej części Kosogłosa. Nie
powinno Was także zdziwić, że wszystkie części mam w domu wydane na DVD i
wracam do nich co jakiś czas, kiedy chce zobaczyć dobre kino lub mam gorszy
nastrój. Ostatnia część pojawiła się na płycie w ostatnich dniach kwietnia.
Dzięki temu jestem wreszcie szczęśliwą posiadaczką kompletu.
Zupełnie nie orientuję się
w tym, jakie recenzje zebrał kinowy finał historii rebelii w wymyślonym
państwie Panem. Po części przez to, że absolutnie nie było mi to potrzebne, ale
także dlatego że opinie dotyczące ekranizacji pierwszej części Kosogłosa mnie zirytowały. Nie do końca
rozumiałam niektóre zarzuty, chociażby względem rozwleczonej fabuły, która moim
zdaniem była przemyślana i pozwoliła na pogłębienie psychologii bohaterów.
Łatwo jest pokazać charakter postaci przelewając go na papier, ale nie zawsze
tak dobrze wychodzi to na ekranie. W przypadku obydwu części Kosogłosa (poprzez mądre wykorzystanie
czasu zyskanego dzięki podzieleniu filmu na dwa) bohaterowie są naprawdę
realistyczni i żywi.
Zwieńczenie serii Igrzyska śmierci przynosi ze sobą całą gamę emocji. Właśnie w
tej części bohaterka dojrzewa i zmienia się w zdecydowaną i pewną swego kobietę.
Zaczyna rozumieć swoje miejsce w machinie śmierci. Zmienia się jej relacja z
innymi bohaterami. Trzeba też zauważyć, że Kosogłos
II prezentuje się wybitnie widowiskowo. Dołączona do wydania DVD książka
zdradza wiele szczegółów i relacji z planu zdjęciowego, np. nie zdawałam sobie
sprawy z tego, że w scenach walki z mutantami w tunelach Kapitolu użyto
prawdziwej wody i ognia, co wymagało od aktorów nie lada umiejętności.
Minusem wydania na DVD
jest tylko brak możliwości jednoczesnego zlikwidowania napisów i lektora.
Zazwyczaj oglądam filmy w oryginale, a napisy jedynie przeszkadzają mi w pełnym
i wygodnym odbiorze. W tym przypadku jednak musiałam wybierać, albo lektor albo
napisy. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że po pierwsze nie jest to ogromny
problem, ani tym bardziej wyjątkowo powszechny. W dobie dość wysokich cen
filmów wydawanych na DVD Kosogłos II, za
którego trzeba zapłacić jedyne 29,99 zł, stanowi bardzo miły wyjątek. Polecam
wszystkim!
Żaneta Fuzja Wiśnik