Kiedy 8-letnia
Aurelia znalazła w śniegu
porzucone niemowlę, nie
mogła wiedzieć,
że ten jeden
chrześcijański
uczynek zmieni życie i
jej i uratowanego dziecka. Uparta dziedziczka Hatvile Court zabrała
dziecko do domu i postawiła
na swoim niemal zmuszając
rodziców, by przyjęli
sierotę pod swój dach.
Kiedy 17 lat
później ponownie
spotykamy Amy Snow, bo takie imię
i nazwisko jej nadano, dziewczyna właśnie
opuszcza posiadłość
Vennaway\’ów. To przedwczesna śmierć
Aurelii, jej opiekunki, przybranej siostry, a zarazem samozwańczej
matki, zmusza Amy do tego kroku. Zgodnie z pośmiertną
wolą Aurelii, Amy udaje
się do Londynu, aby tam
wypełnić
jej dalsze polecenia.
Tracy Rees miała
bardzo oryginalny pomysł
na fabułę powieści,
której akcję osadziła
we wczesnych czasach wiktoriańskich.
Oto uboga dziewczyna wyrusza w świat,
wypełniając
zadania pozostawione jej przez zmarłą
protektorkę. Z
pozostawionego listu Amy dowiaduje się,
że Aurelia przygotowała
dla niej zestaw zagadek, które po rozwiązaniu
doprowadzą ją
do sekretu, a ten pozwoli odkryć
cenny skarb. Pełna
wątpliwości,
ale posłuszna woli
zmarłej Amy jedzie do
Londynu, a potem do Twickenham, Bath i Yorku. Kolejno poznaje ludzi,
których Aurelia zaangażowała
w spisek, a odwiedzając
kolejne miejsca stopniowo z Kopciuszka przeistacza się
w piękną,
pełną
gracji damę, która sama
może decydować
o swoim życiu i własnej
przyszłości.
Powieść
kojarzy się z bajką
o Kopciuszku. Aurelia niczym wróżka
chrzestna, dobrze znając
swoją podopieczną,
przygotowała trasę,
którą Amy musiała
odbyć, aby docierając
do celu podróży poznać
sekret i całą prawdę
o swojej opiekunce.
Książkę
czytałam z wielką
przyjemnością.
Niepowtarzalny klimat arystokracji, pięknych
sukien, łowców posagów,
dam i dżentelmenów, to
wszystko sprawiało, że
mimo czasem długich
opisów, lektura nie nużyła
mi się. Wspólnie z Amy
przeżywałam
chwile zwątpienia, gdy
bohaterka rozżalona
decydowała, że
dalej już nie pojedzie. Z
listów pozostawionych przez Aurelię
próbowałam przewidzieć,
jaki sekret kryje w sobie cel podroży
bohaterki. W pewnym momencie można
się już
tego domyślić,
ale nie psuje to w niczym przyjemności
lektury.
Opisy podróży
Aurelii oraz perypetie Amy dają
czytelnikowi wyraźny
obraz tego, jak żyło
ówczesne społeczeństwo,
jaka ogromna nierówność
klasowa panowała w
społeczeństwie
i jak krzywdząca była
ona dla wielu ludzi. Wysyłając
podopieczną w podróż,
Aurelia chciała jej dać
możliwość
wyboru, przekonania się
na własnej skórze, jak
różnych ludzi możemy
spotkać w życiu
i jak złudne nam się
mogą wydać
czyjeś zamiary. Czy się
jej to udało?
Tajemnice Amy
Snow to historia
życiowej podróży,
poświęcenia
i miłości
siostrzanej, jaką można
darzyć drugą
osobę, bez względu,
czy urodziła się
panią czy służką.
Polecam powieść Tracy
Rees nie tylko romantykom i miłośnikom
przeróżnych wariacji o
Kopciuszku. Jeśli ktoś
lubi historie o rodzinnych sekretach umiejscowione w czasach
wiktoriańskich, to także
powinien po tę książkę
sięgnąć.