Odkrywanie wraz z dzieckiem świata dzikiej
przyrody to wspaniała i piękna podróż. Nie znam kilkulatka,
którego choćby przez pewien czas nie fascynowały zwierzęta, nie
tylko te domowe, które można dotknąć i przytulić, ale również
te dzikie i egzotyczne. Ważne, by rozpocząć naukę o nich w
sposób, który nie tylko nie zniechęci, ale wręcz rozbudzi
wyobraźnię małego człowieka, a przy tym będzie sprawiał wiele
przyjemności dorosłemu, który mu towarzyszy, a niestety nie
wszystkie publikacje się do tego nadają. Perełką w tej kategorii
zdecydowanie są dwie pozycje świeżo wydane przez Wydawnictwo
Egmont, Galeria Dzikich Zwierząt. Północ oraz Galeria
Dzikich Zwierząt. Południe, w których z miejsca zakochali się
wszyscy moi domownicy.
Przede wszystkim obydwie prezentują się po
prostu wspaniale pod względem estetycznym – są dużego formatu
(240×300), mają twardą oprawę z obwolutą, która jest ukrytym w
ten sposób plakatem (w części Północ przedstawia pandy
małe, a w części Południe barwne amazońskie żabki), co
więcej, ich autorem jest ceniony niemiecki grafik Dieter Braun. Jego
ilustracje przedstawiające dzikie zwierzęta w sposób jednocześnie
realistyczny i pełen artyzmu po prostu urzekają i to nie tylko
dzieci, sama jestem nimi całkowicie oczarowana, a przeglądanie
książek mogę swobodnie porównać do przechadzania się po galerii
sztuki ? tytuł publikacji jest tu w pełni adekwatny do
zawartości.
W części Południe znajdziemy
zwierzęta zamieszkujące Afrykę, Amerykę Południową, południową
część Azji, Australię i Antarktydę, z kolei Północ
poświęcona jest mieszkańcom Ameryki Północnej, Europy i
północno-środkowej Azji. Niektóre ze zwierząt są jedynie
przedstawione na grafikach z podpisami, na temat innych możemy
przeczytać interesujące ciekawostki. Dla mnie to bardzo istotne,
nie są to bowiem suche fakty, które prędzej znudzą niż
zainteresują dziecko, a właśnie dobrze wyselekcjonowane
informacje, które mogą w przyszłości zachęcić do dalszego
pogłębiania wiedzy. Mały czytelnik dowie się więc między
innymi, czemu jeże zwijają się w kulkę i jak to robią, jakie
morskie stworzenia tworzą towarzyskie ?szkółki? oraz dlaczego
słonie wachlują się uszami i jak świetnie potrafią? nurkować.
Bardzo podoba mi się i przemawia do mnie
przesłanie książek, przedstawiających w znacznej mierze gatunki
zagrożone wyginięciem: Ludzkość niewątpliwie będzie mogła
istnieć dalej bez tygrysów, tapirów i ocelotów. Ale błędem
byłoby myśleć, że to my, ludzie, jesteśmy najważniejszymi
istotami na Ziemi. Dla zwierząt jesteśmy raczej mącicielami, a z
każdym wymarłym gatunkiem życie na naszej planecie traci odrobinę
swej siły, barwności i piękna. Nawet nie chcemy wyobrażać sobie
świata bez tych wszystkich wspaniałych stworzeń w lasach i
puszczach, w górach i dolinach, w oceanach i na sawannach, prawda?
Innymi słowy, jest to piękny hołd złożony przyrodzie, którą
niszczymy każdego dnia. Kto wie, może dzięki takim publikacjom
kolejne pokolenia zrozumieją potrzebę jej skutecznej ochrony?
Teoretycznie książki skierowane są do dzieci
w wieku 3-7 lat, a przynajmniej taką informację można znaleźć na
stronie wydawcy. Jestem jednak przekonana, że spodobają się
każdemu, niezależnie od wieku, zwłaszcza osobom pasjonującym się
przyrodą i/lub mającym w sobie artystyczną duszę. Gorąco
polecam!
Katarzyna Abramowa