Ogólnie jestem znana jako człowiek ze skłonnością do popadania w paranoję, gdy słyszę, że gdzieś była awaria elektrowni jądrowej zaraz szukam płynu Lugola, gdy czytam o tyfusie, chcę iść się szczepić, po przyjściu do domu myję ręce, jakbym miała zaraz komuś grzebać w otrzewnej, a gdy 20 kilometrów ode mnie mówi się o podwyższonym stanie wód, planuję już ewakuację mienia. Dlatego rzadko czytam, czy oglądam pozycje z apokaliptyczną wizją, w których dominuje poczucie zagrożenia, ale jednak zdarza się i tak, że taka książka, chociażby trafi na moją listę. Tym razem miałam dzięki temu okazję poznać nowe dla mnie wydawnictwo Kwiaty Orientu, wiem, że będę się im baczniej przyglądać.
Książka opowiada o bohaterze wypłukanym jakby z tożsamości, poznajemy go, gdy wyrusza w podróż do Kraju C, gdzie zostaje mu wbita dziwna pieczątka, przechodzi kontrolę stanu zdrowia i zostaje zakwaterowany w mieszkaniu, niby służbowym, bo miał przyjechać tam do pracy. Dzielnica, w której mieszka jest podła i to delikatnie mówiąc, w przygnębiającym otoczeniu bohater podupada na zdrowiu, na dodatek kolejne wydarzenia jeszcze pogłębiają jego problemy zdrowotne. Pozbawiony tożsamości, otoczony samymi znakami zapytania, bohater jest naszym oknem na ten dziwny świat przyniesiony niemalże z powieści Franza Kafki. To ciekawa analiza systemu i możliwość obserwowania skazanej z góry na porażkę walki jednostki z państwem.
Powieść jest dla Europejczyka napisana w stylu, do którego my nie jesteśmy przyzwyczajeni, wiadomo, co kraj to obyczaj, tu bohaterowie wypowiadają się w odmienny sposób, ale z ciekawością możemy to obserwować. To niepokojąca powieść, która pokazuje, jak pojedynczy człowiek niewiele znaczy, jak łatwo wpada pomiędzy tryby systemu i przestaje mieć kontrolę nad swoim życiem. Chociaż Popiół i czerwień to powieść, którą czyta się bardzo szybko, jest napisana w bardzo lekkim stylu, to dotyka naprawdę fundamentalnych zagadnień. Ta książka to koronny dowód, żeby nie zamykać się w gustach literackich tylko w kręgu Zachodu, ale aby poszerzyć horyzonty. Książka naprawdę dotyka w świetny sposób takich fundamentalnych tematów, ludzkiej egzystencji, samotności, bycia anonimowym w tłumie, pytań o sens, o wpływ środowiska na nasze zachowanie. Nie spodziewałam się, że dostanę tak kompleksową powieść.
Sądzę, że książka zaspokoi oczekiwania nawet ambitnego wielbiciela dobrej literatury, jestem w szoku, że było o niej stosunkowo cicho, a to naprawdę nietuzinkowa, niesztampowa powieść, z którą warto się zapoznać.
Katarzyna Mastalerczyk