Szóstka wron, czyli sześcioro najbardziej niebezpiecznych wyrzutków w mieście, za sprawą namowy geniusza przestępczego – Kaza Brekkera – podejmuje się zadania, które dla większości byłoby niewykonalne. Wszystko to dla niebotycznej nagrody, która każdemu jest potrzebna do realizacji marzeń. Muszą włamać się do niezdobytej dotąd wojskowej twierdzy – Lodowego Dworu, uwolnić zakładnika… i przeżyć na tyle długo, by zdążyć odebrać i rozdysponować nagrodę. Czy desperacja w osiągnięciu swoich celów sprawi, że cała szóstka zakończy misję z powodzeniem? Czy będą umieli współpracować i pozostaną drużyną do samego końca?
Obiecałam, że powiem, czy można czytać tę historię bez znajomości pierwszej trylogii autorki. Skoro wiecie już mniej więcej, o czym będzie ona opowiadać, mogę otwarcie przyznać, że tak, jak najbardziej można, a nawet trzeba. Leigh Bardugo to pisarski geniusz i udowodniła mi to po raz kolejny, sprawiając, że jednocześnie nie chciałam kończyć tej powieści i nie mogłam doczekać się ostatniej strony, by móc sięgnąć po kolejne tomy Trylogii Grisza.
\”Szóstka wron\” to historia przypisywana do fantastyki młodzieżowej – zakładam, że zawdzięcza to nastoletniemu wiekowi bohaterów. Ci jednak są znacznie dojrzalsi psychicznie niż przeciętni nastolatkowie – poznając ich, dowiadujemy się, jak wiele przeżyli i w jak dużym stopniu doświadczenia z przeszłości ich ukształtowały. Wielu rzeczy nie dostajemy podanych na odsłoniętej tacy, musimy sami doszukiwać się ich między wierszami i słowami bohaterów, co dla mnie stanowi ogromny plus tej historii.
Kolejnym elementem odbiegającym od schematu charakterystycznego dla fantastyki młodzieżowej jest mroczna, tajemnicza, niebezpieczna atmosfera i nieustające napięcie. Nie ma przewidywalności. Nigdy nie wiadomo, co się bohaterom uda, a który plan okaże się mieć luki. Do tego te opisy walki! Miałam wrażenie, że Leigh Bardugo sama musiała co nieco trenować, by wiedzieć, gdzie, co i jak powinno się zrobić, by szybko obezwładnić przeciwnika.
Jeśli mroczne, zawiłe historie Wam nie straszne, jednak nie lubicie wulgarnego języka, zastanówcie się nad lekturą. Być może nie ma tu zbyt dużo przekleństw, jednak jak już się pojawiają, to z pełną mocą. Moim zdaniem, warto je przecierpieć, by przekonać się samemu, jak unikalny jest styl pisarski autorki. Dawno nie czytałam tak barwnych i szczegółowych opisów i dialogów pełnych idealnie oddanych emocji.
\”Szóstkę wron\” mogę śmiało uznać za jedną z najlepszych powieści 2016 roku. Już niebawem ma ukazać się drugi tom i jestem pewna, że odrzucę wszelkie inne lektury w drugi kąt pokoju, byleby tylko móc zasiąść nad kontynuacją tej historii i zagłębić się ponownie w cudownie mroczną rzeczywistość Ketterdamu.