Jest jakaś magia w opowieściach rodziców o latach ich młodości – dziwnych fryzurach, wysyłanych listach, pierwszych dżinsach. Jednak dla ludzi urodzonych w latach ?80 i ?90 nie mniejszy klimat mają lata na początku wieku dwutysięcznego. I to o książce \”Lata powyżej zera\” Anny Cieplak chcę dzisiaj opowiedzieć.
\”Każde pokolenie ma swój czas\” mówią słowa piosenki i jest w nich niepodważalna prawda. Życie pokolenia w pewnym stopniu reguluje moda, telewizja, sytuacja polityczna. Dzieci urodzone przed przełomem wieku – w tym również ja – kiedyś z rozrzewnieniem patrzyły w rozmarzone oczy rodziców, które błyszczały na wspomnienie lat młodzieńczych. Teraz już dorośli, sami ocieramy samotne łzy melancholii mówiąc o zbieraniu karteczek, pegazusie gadu-gadu. Książka Anny Cieplak to pokoleniowy manifest, który głosi \”My też mamy coś do opowiedzenia!\”. No właśnie, mamy. A wy młodzieży szalona ze swoim zapatrzeniem na ideały z MTV, ze swoimi lajkami, dopalaczami – czytajcie. Bo jeszcze nie nadszedł czas na wasze rozliczenie się z historią.
To nie jest tak, że jedno pokolenie jest gorsze od drugiego. Chociaż przeważnie starszym wydaje się, że byli lepsi i łapią się za głowy, widząc wariacje młodszych. Pokolenie, których młodość przypadła na lata trochę powyżej zera, ciągle musiało mierzyć się ze zmorami przeszłości i pewnego rodzaju poczuciem winy. Było tymi, którzy nie znali już ciężkich realiów komuny i zachłysnęło się wolnością, dostępnością świata. Zapłaciło też za to wysoki rachunek płacąc wzrostem otyłości, depresjami wśród dzieci.
W \”Lata powyżej zera\” jest dużo melancholii, ale też radości. Bo ze wszystkim odcieniami szarości, były to lata piękne na swój dziwaczny sposób. Anna Cieplak opowiedziała historię, w której każdy odnajduje siebie. Dzięki tej pozycji możemy powrócić do minionych lat, przypomnieć sobie siebie i skonfrontować marzenia z teraźniejszością. Jest tutaj Paktofonika, którą słuchali chyba wszyscy, ostatnie VHS-y, pierwsze marchewy, ogromne galerie handlowe, o których dotąd tylko słyszeliśmy, pierwsze hipermarkety, sieć Internetu z zapałem ciągnięta przez wszystkich sąsiadów z bloku, bajki, gdzie postaci nagle miały też tył ciała, statusy gadu-gadu, wielka emigracja, WTC i stracona niewinność. Wszystko to na niecałych 300 stronach książki.
Siłą tej pozycji wcale nie jest fakt, że znaczna część czytelników będzie pamiętać opisywane czasy. Nie. Docenić należy naprawdę świetny styl autorki, bardzo plastyczny, działający na wyobraźnię i świetnie oddający rzeczywistość. Dla mnie była to książka, którą obejrzałam z wierzchu, otworzyłam, aby przeczytać jeden rozdział, a ostatecznie połknęłam całą w 3 godziny. Często ciarki przechodziły mi po plecach, kiedy wzdychałam \”Pamiętam\”.
\”Lato powyżej zera\” nie ma według mnie konkretnej grupy odbiorców. Spodoba się starszemu pokoleniu, które będzie mogło poznać zrozumieć odczucia, akie towarzyszyły ich dzieciom podczas dorastania. Warto, aby po książkę Anny Cieplak sięgnęły także osoby urodzone po dwutysięcznym roku. Dzięki niej dowiecie się, jak to wszystko się zaczęło i – być może – dokąd sami zmierzacie.
Czy polecam? Wielkie tak. Jestem urzeczona.
Sylwia Czekańska