W Polsce wojna secesyjna jest tematem traktowanym po macoszemu. Wydaje mi się, że ciężko pogodzić USA jako ojczyznę wolności i równości z wojną, w której ważną rolę odgrywała walka o prawo do posiadania niewolników. Wprawdzie teraz głośno się mówi, że chodziło o prawa stanów, ale dodajmy, że jednym z tych istotnych praw było prawo do niewolnictwa. Jeszcze trudniej pogodzić zniesienie niewolnictwa, z segregacją rasową, która wcale nie skończyła się z końcem wojny secesyjnej. Dużo paradoksów. Czy paradoksem okaże się również postać generała Jacksona? Czy słynny generał, którego śmierć w wyniku wielkiej wygranej bitwy, była synonimem pyrrusowego zwycięstwa, bo historycy zgadzają się, że gdyby Stonwall nie zginął, do klęski pod Gettysburgiem by nie doszło.
Zanim stał się kamiennym murem, był przeciętnym absolwentem West Point, który skończył tę uczelnię w połowie, nie był pierwszy, ani ostatni na roku. Jednak wykładowcy się zgadzali, że nadrobił ogrom zaległości, bo wcześniej nie pobierał kompleksowej regularnej edukacji i gdyby studia trwały dłużej z taką prędkością nadrabiania, byłby prymusem. Później został wykładowcą, był wyśmiewany bo jego przedmiot był nudny a on prowadził te zajęcia w sposób kuriozalny, recytując notatki, nic nie tłumaczył, a od studentów wymagał pamięciówki. Dziś, za sprawą kilku jego cech uznano by go może za Aspergerowca (chociaż miał w sobie za dużo empatii), ale jego wierność regulaminom i dosłowność, potrafił tkwić całą noc w miejscu, bo nie kazano mu się ruszać. Stracił żonę i dziecko, zakochał się(prawdopodobnie) w szwagierce, ale religia nie dopuszczała ich małżeństwa, więc ponownie ożenił się z inną panną do której pisał porywające i namiętne listy. Walczył w wojnie po stronie posiadaczy niewolników, sam miał ich sześciu, ale oni zwykle sami prosili by ich kupił, bo był dobrym człowiekiem, człowiek ogromnej wiary, zawierzający wszystko Bogu i daleki od dewocji . Gdyby nie wojna, pewnie jego nazwisko nie zachowałoby się nigdzie, jeśli nie policzymy roczników z absolwentami i spisów wykładowców. Ten niepozorny, wykpiwany człowiek, w czasie wojny okazała się geniuszem, zadawał kłam fundamentalnym wojennym zasadom, a jego pogrzeb był pierwszą narodową żałobą w Stanach.
Oj długo czytałam tę książkę, nie dlatego, że jest nudna. Jest to lektura wymagająca uwagi. Dzięki tej książce dowiedziałam się dużo nie tylko o generale Jacksonie, ale i przede wszystkim o wojnie secesyjnej. S.C. Gwynne wspina sie na wyżyny reportażu, nie ocenia, nie wartościuje, przedstawia fakty i pozostawia czytelnikowi ocenę. Wrzask rebeliantów, to nie tylko historia kilku genialnych kampanii, co mogłoby zafascynować fanatyków batalistyki, dzięki tej książce dowiadujemy się jakim człowiekiem był Jackson, skąd pochodził, co go ukształtowało. To bardzo kompleksowa książka, która zawiera i mapki, zestawiające kluczowe bitwy i posłowie pokazujące dalsze losy, osób które były powiązanie z Jacksonem, jak również znajdziemy w niej bogatą bibliografię, która pomoże nam w dalszych poszukiwaniach.
Jestem zafascynowana tą książką. Za jej sprawą chcę skompletować całą Amerykańską serią, już kilka tytułów mam na oku, a jeden już kupiłam. Wrzask rebeliantów jest książką na kilka długich dni czytania, wiele godzin wspaniale napisanej opowieści o ciekawym człowieku. Bardzo, bardzo gorąco polecam!
Katarzyna Mastalerczyk