Pomimo że politycy próbują nam wmówić, że nasze stosunki ze Wschodem są złe, to jednak na poziomie zwykłych ludzi dogadujemy się nieźle. Wiadomo, ludzie są różni, ale my Polacy mamy za sobą długą historią wyjazdów za wschodnią granicę, w końcu w czasie ustroju słusznie minionego, wyjazdy do ZSRR były popularną destynacją zarobkową, ale nie tylko. Współcześnie coraz częściej spotykam się ze znajomymi, których ciągnie właśnie w tamtą stronę, podczas gdy kilka lat temu, gdy mówiłam, że chcę jechać do Rosji, czy odwiedzić znowu Lwów spotykałam się ze zdziwieniem. Nie tylko ja, próbę odczarowanie tamtych ziem podejmuje w swojej książce Paweł Krysa, który wraz z żoną rusza na Ukrainę, do Rosji, na Białoruś czy do Gruzji. Dodatkowo przekazuje honorarium z tej książki na hospicjum, co jest bardzo miłym gestem.
Gdy Paweł Krysa obwieścił znajomym, gdzie jedzie na wakacje, spotkał się z reakcjami od zdziwienia, do przerażenia, dalekie były od entuzjazmu. Co się dziwić, obecnie Krym nie jest uznawany za najbezpieczniejsze miejsce na świecie, MSZ wręcz daje mu najwyższy stopień niebezpieczeństwa, ale gdybyście chcieli jechać tam, gdzie podróż MSZ doradza, pojechalibyście: Nigdzie! Właśnie te wschodnie kierunki podróży kojarzą się współczesnemu Polakowi niezbyt dobrze, wszędzie wojna, wszędzie bieda, złodziejstwo i nacjonalizm. Dzięki tej książce dotrzemy w miejsca, o których dużo się nie mówi, poznamy fantastyczne zwyczaje, mnóstwo ciekawostek, zobaczymy jacy ciekawi ludzie żyją tak blisko nas. Książkę ubogacają zdjęcia, nie w kolorze, ale i tak pozwalają wczuć się w klimat. Dzięki tej książce objedziecie nieznany Wschód.
Ta książka jest darem losu, dla ludzi takich jak ja, którzy zafascynowani są Wschodem, byłymi państwami Kraju Rad, trochę się boją, ale jednak mają głód wiedzy i klimatu. Książka jest bardzo specyficzna albo się nią zachwycicie, albo nie przypadnie Wam do gustu styl autora, ja mam wrażenie, że zdecydowanie lepiej by się słuchało tych opowieści, bo pisane są w formie gawędy. Jednak najbardziej przeszkadzał mi brak dat. Sytuacja zmienia się dynamicznie, z tego, co wiem, obecnie na Krym nie można wjechać, a przynajmniej jest to bardzo trudne, brakowało mi informacji, kiedy autor tam był. Książkę jednak połknęłam jednym tchem i mam nadzieję, że Paweł Krysa nie kończy swoich podróży, bo chętnie poczytam więcej.
Katarzyna Mastalerczyk