Długo byłam bardzo oporna na uniwersum Marvela, gdy wszyscy emocjonowali się Kapitanem Ameryką, czy rzucali aluzje do wściekłości Hulka, ja totalnie nie wiedziałam, o co chodzi, wzruszałam ramionami i ze szczerością ignoranta, rzucałam, że nie wiem, o czym mowa. Nie jestem fanką komiksów, filmy w tym stylu są dla mnie egzemplifikacją tezy, że mężczyźni, nigdy nie dorastają i zawsze będą dziećmi, które szukają pretekstu do zabawy, a ktoś zobaczył w tym biznes i zaczął produkować mnóstwo książek, komiksów, filmów, zabawek, które noszą pozory dorosłego hobby. Jednak kiedy zaczęłam oglądać Teorię Wielkiego Podrywu, chciałam wiedzieć, o co chodzi i nawet ja włączyłam jakiś film, a że zbiegło się to w czasie z kupnem telewizora, a powtórki lecą często, to oglądałam w wolnych chwilach. A dodatkowo pojawiła się zapowiedź książki z tej serii, to stwierdziłam, że sprawdzę, w czym rzecz, w formie, która najbardziej do mnie przemawia.
Spotykamy kultowych bohaterów, którzy mają pełne ręce roboty. Kapitan Ameryka próbuje zwyciężyć pewnego barona, który zagraża Berlinowi i chce doprowadzić do biologicznej katastrofy. Iron Man walczy z Ultronem i toczy się tu walka o panowanie nad światem technologii. Thor jest na Syberii, Hulk i inni walczą o bezpieczeństwo umysłów świata. Dzieje się wiele i dziać się będzie sporo przez całą książkę. Zresztą każdy, kto siedzi w uniwersum Avengersów, wie, że tam na nudę nie można narzekać. Dowiedziałam się, że książek o Avengersach jest sporo i teraz zastanawiam się co wolę, filmy, czy książki.
Oczywiście fanów nie trzeba zachęcać, pytanie, czy ta książka jest dobrym pomysłem dla kogoś, kto nie jest fanatykiem. Moim zdaniem, o ile filmy o Avnengersach są na tyle łopatologicznie opowiedziane, że można wejść z ulicy i oglądać, jest akcja, dobre zdjęcia, piękni ludzie i jakoś się to kręci, o tyle czytając tę książkę, czułam się chwilami zdezorientowana. Nie wiedziałam do końca, o co chodzi, bo czytałam książkę dla konkretnej grupy ludzi, ludzi, którzy uwielbiają ten świat. Tutaj przypadkowy czytelnik moz?e sie? pogubic?, moz?e czuc? niedosyt i niedoinformowanie. Nie jest to zarzut, bo historia dla wielbicieli tego s?wiata be?dzie idealna? odskocznia? od codziennos?ci. Jednak dla kogos? takiego jak ja jest to po prostu dobra lektura, ale nie sprawi, z?e be?de? sie? ekscytowała i wspominała książkę jako literackie odkrycie roku. Mam świadomość, że aby w pełni docenić akcję, niuanse, musiałabym przeczytać mnóstwo komiksów, no i być zaangażowaną w przygody tych bohaterów. A niestety, aż tak zaangażowana nie jestem. Może kiedyś do niej wrócę i docenię bardziej.
Katarzyna Mastalerczyk