Malwina Mączka, czyli nasza tytułowa Mala M. uwielbia imprezy i alkohol. Na co dzień zajmuje się projektowaniem okładek książek, dzięki czemu ma z czego opłacić rachunki i żyć na przyzwoitym poziomie. Pewnego dnia, po imprezie u przyjaciół budzi się i pierwsze co przychodzi jej do głowy, to nieziemski seks z niebieskookim przystojniakiem. Niestety, kobieta nie wie, kim był ten mężczyzna i nie wie, gdzie mogłaby go znaleźć, dlatego krótko po tym zdarzeniu nawiązuje kontakt z nowym sąsiadem, Pawłem. Mala postanawia odpocząć i się zrelaksować, dlatego jedzie na krótki urlop ze swoją przyjaciółką Zuzą. Na trasie niespodziewanie dostrzega w aucie wyjeżdżającym z parkingu Ramzesa, jej niebieskookiego Boga Seksu. Prosi Zuzę, aby ruszyła w pościg za nim, jednak po drodze łapie je policja i tracą samochód z oczu. Po pewnym czasie okazuje się, że Ramzes jest gangsterem, jednak czy to będzie przeszkadzać Malwinie? Kogo wybierze kobieta, ułożonego Pawła czy niebezpiecznego Ramzesa?
“Mala M.” to lekka książka z niezbyt rozbudowaną fabułą, idealna na odstresowanie się po ciężkim dniu. Rozdziały powieści przeplatane są wspomnieniami z namiętnej nocy. Fragmenty te rozgrzewają do czerwoności, ale nie są jakieś niesmaczne czy wulgarne. W lekturze nie brakuje humoru i ciętych ripost, a całość szybko się czyta. Książka kończy się zdecydowanie w nieodpowiednim momencie, przez co w głowie pojawia się mnóstwo pytań i myśli, jak dalej potoczą się dalsze losy bohaterów.
Główna bohaterka jest charakterystyczną postacią, którą nie każdy polubi. Niby jest dorosłą kobietą, ale czasami zachowuje się jak nastolatka. Najważniejsze są dla niej imprezy, alkohol i seks. W jej życiu pojawia się dwóch mężczyzn, najpierw Ramzes, Bóg Seksu, z którym spędziła noc, a później Paweł, przystojny sąsiad, z którym zaczyna spędzać coraz więcej czasu. Mężczyźni są swoimi przeciwnościami, jeden jest niebezpiecznym gangsterem, a drugi ułożonym policjantem. Będąc na miejscu Malwiny, sama nie wiem, którego z nich bym wybrała. Osobiście trochę żałuję, że autorki nie rozwinęły bardziej znajomości Mali i Ramzesa, no ale cóż, miały inny pomysł.
“Mala M.” to książka, którą jedni będą zachwyceni, a inni niekoniecznie. Czy ją polecam? I tak i nie, wszystko zależy od tego, co lubicie. Jeżeli akurat szukacie czegoś lekkiego, do przeczytania w wolnej chwili, to myślę, że warto po nią sięgnąć.
Ala Studnicka