Przemierzała ruiny upadłej cywilizacji. Minęło bardzo dużo czasu. Nie wiemy, jakie enklawy funkcjonują w dawnych, wielkich miastach; nie wiemy, jakimi prawami się rządzą. Ten znak zapytania jednocześnie intryguje i przeraża – na każdej stronie na bohaterkę czyha wielkie niebezpieczeństwo, a jej życie może zostać zagrożone.
Dwie osoby w jednym ciele – Etta i Eddy. Już dawno nie spotkałam w literaturze tak dobrze skonstruowanej postaci. Gdy bohatera wyruszała w drogę, stawała się mężczyzną – nie tylko w wyglądzie, ale także w głowie, w zachowaniu, w ruchach. Miała to opracowane do perfekcji – dwie osoby w jednym ciele. Etta to postać wielowymiarowa, barwna, pełna przeciwieństw, bólu i smutku. Gdyby urodziła się w starym świecie, mogłaby żyć tak, jak chce, kochać tych, których podpowiada jej serce. W Nowhere musi się kryć.
Gdybym miała określić “Księgę Etty” jednym słowem, to byłoby to jedno – prawdziwa. Powieść Meg Elison jest niesamowicie trudna, bo autorka bez żadnych obiekcji odsłania prawdziwą ludzką naturę; ukazuje zło i bezwzględność. Jesteśmy gotowi posunąć się do strasznych czynów, a w świecie, pozbawionym norm, zakazów i nakazów staje się to zadziwiająco łatwe. Nie umiem wybrać, czy to pierwsza, czy druga część serii Droga donikąd jest lepsza. Obie postawiłabym na podium na tym samym miejscu.
Jeżeli nie boicie się trudnych emocji, ekscytującej i zatrważającej lektury, to “Księga Etty”, a także Księga Bezimiennej Akuszerki nie zawiodą was.
Katarzyna Krasoń