Las żyje swoim życiem. Drzewa tworzą podziemne sieci wzajemnych powiązań i komunikują się między sobą. Natura, choć starsza od człowieka ugina się pod naporem jego ekspansji. Niestety śmierć dzikiej przyrody jest także początkiem klęski człowieka. Czy jednak w porę ludzie spostrzegą swoją krótkowzroczność, zrozumieją błędy i zdążą naprawić wyrządzone zło?
Listowieść Richarda Powersa była najbardziej wyczekiwaną przeze mnie premierą tego roku i choć minęła dopiero połowa 2021, ja wiem, że lepszej powieści w tym roku nie przeczytam. Ta leśna epopeja jest genialna pod każdym względem. Czyta się ją z wypiekami na twarzy, do końca wierząc w happy end. Zachwyca sposobem pokazania problemu niszczenia przyrody, językiem, który sprawia, że przez tekst się po prostu płynie, złożonością i barwnością głównych bohaterów i postaci drugoplanowych. Przez kilka dni zaniedbałam obowiązki domowe, a na wszelkie próby kontaktu odpowiadałam: nie przeszkadzaj. Czytam. O czym jednak jest powieść, która mnie aż tak oczarowała?
Richard Powers stworzył wielowątkową i wielowymiarową opowieść o zależnościach między światem roślin i światem ludzi. Pierwsza część ma charakter opowiadań napisanych w różnym rytmie, a przedstawiających losy rodzin głównych bohaterów. Przy czym losy te za każdym razem są ściśle połączone ze światem drzew. Ta część powieści nosi znamienny tytuł korzenie.
Poznajemy historię rodziny Nicholasa Hoela, związaną z kasztanowcem jadalnym. Losy Mimi Ma i jej rodziny żyjącej w cieniu morwy. Adam Appich i jego rodzeństwo, każde z nich dostaje drzewo, które w pewnym sensie jest dzieciom przypisane. Ray Brinkman i Dorothy Cazaly tworzą swój mały azyl, sadząc drzewa w każdą rocznicę ślubu. Jednym z bohaterów jest Patricia Westerford, której pierwowzorem była Suzanne Simard, kanadyjska naukowczyni, odkrywczyni języka drzew.
Dzięki nakreśleniu ich związków z drzewami łatwiej nam zrozumieć ich późniejsze decyzje. Losy bohaterów zapętlają się w drugiej części powieści noszącej tytuł Pień. Z zapartym tchem czytałam w tym rozdziale o kolejnych poczytaniach garstki ludzi pragnących ocalić prastare drzewa przed wycięciem, mozolnej pracy mającej na celu udowodnienie, że rośliny mają swój sekretny język, czy postępów w tworzeniu niesamowitej gry komputerowej inspirowanej lasem. Kolejne dwa rozdziały: Korona i Nasiona niosły za sobą całą gamę emocji od smutku, złości po nadzieję.
Czytając, wyobrażałam sobie, jaki pean na cześć tej powieści napisze, jednak teraz, recenzując, czuję, że żadne z moich słów nie są w stanie oddać piękna tego tekstu.
Anna Kruczkowska