Zmiany są nieuniknione, dzieciom jednak czasami trudno się do nich przyzwyczaić. Zwłaszcza gdy wszystko nagle wywraca się do góry nogami i jest nie tak, jak powinno. Nietrudno wtedy o złe emocje i niepotrzebne słowa. Co zrobić, by znowu było dobrze?
Zarys fabuły
Antek ostatnio nie ma zbyt dobrych dni. Za oknem nic nie wskazuje na to, by na święta miał pojawić się śnieg. Do tego tęskni za mamą, która z młodszym braciszkiem jest już u cioci, gdzie będą spędzać Boże Narodzenie, a na dodatek i tak czuję smutek. Bo nawet jeśli by była w domu, to całą uwagę zajmowałby jej Stasiek. Starsza siostra też już nie chce się z nim bawić, bo jest za dorosła? Chłopiec czuje się odrzucony i z każdym kolejnym zdarzeniem narasta w nim żal. Zapomina o nim czasami, gdy wyrusza na tropienie czerwonej głowy. Kim jest tajemnicza osoba i czy Antek podzieli się z rodziną tym, co mu leży na sercu?
Po przeczytaniu Srebrnego dzwoneczka wiedziałam, że będę chciała przeczytać coś jeszcze Emilii Kiereś. I tak padło na drugi tom serii, Złota gwiazdka. Szczerze mówiąc, nawet nie czytałam ani opisu, ani żadnych recenzji o tej powieści i byłam ogromnie zaskoczona, że to historia ze świętami w tle i to taka piękna!
Moje wrażenia
Emilia Kiereś ponownie sprawiła, że na chwilę przeniosłam się do dziecięcego świata. Ta autorka fenomenalnie radzi sobie z opisami uczuć towarzyszących dzieciom, pokazuje świat ich oczami i przypomina dorosłym, jak trudne bywa czasem zrozumienie pewnych rzeczy. Uczula przy tym dorosłych, że najmłodsi potrzebują naszej uwagi i pochylenia się nad ich problemami. Złota gwiazdka to przede wszystkim próba odnalezienia się małego chłopca w nowej rzeczywistości, poradzenia sobie z emocjami i zrozumienia, że rodzice z powodu młodszego braciszka nie kochają go mniej. To też piękny przykład, jak okazać dobro osobie trzeciej nawet małym gestem.
Słów kilka o szacie graficznej
Książkę zdobią ilustracje Małgorzaty Musierowicz, a ja ponownie jestem nimi zachwycona. Klimatem przypominają dawne bajki lub jakby malowane farbkami. Trudno oderwać od nich wzrok, bo oczarowują kolorami i tym, jak cudownie współgrają z treścią. Niby bajkowe, a pełne życia i emocji. Mają w sobie moc przekazu.
Na zakończenie
Złota gwiazdka mnie rozłożyła emocjonalnie i dała dużo do myślenia. Wiecie, przyszło mi na myśl, że możemy przeczytać setki świątecznych książek dla dorosłych i być pewnym, że przypomnieliśmy sobie, czym tak naprawdę jest ten czas. Jednak dopiero po przeczytaniu takiej niepozornej książeczki dociera do nas, jak bardzo się myliliśmy. Jestem zachwycona tym, jak Emilia Kiereś opisała istotę Bożego Narodzenia. Niby mimochodem, gdzieś z boku, a z tak mocnym przekazem. No i nie mogę zapomnieć o głównym wątku. Myślę, że ten tytuł powinien przeczytać również każdy rodzic, bo autorka moim zdaniem nie wybiela dorosłych i pokazuje, że nawet oni w ferworze obowiązków i nowej rzeczywistości nie zauważają czasami, że jednak coś im umyka.
Złota gwiazdka to przepiękna opowieść pełna ciepła, z chwilami smutnymi oraz radosnymi. Dla dużych i małych, bo dzieci zobaczą, że nie są sami ze swoimi emocjami, a dorośli przypomną sobie, jak trudno być czasem dzieckiem, gdy uczy się dopiero tego skomplikowanego świata.
Irena Bujak