Książka z Audrey Hepburn w tytule? Wiadomo, że muszę przeczytać!
Czy jest ktoś, kto nie słyszał o tej słynnej aktorce, ikonie, muzie Givenchy?ego, zdobywczyni Oskara za główną rolę żeńską w Rzymskich wakacjach i niezapomnianej Holly Golightly ze Śniadania u Tiffany?ego? Po lekturze jej ostatniej biografii wiem, że równie ważna, jak aktorstwo, stała się dla niej w późniejszych latach pomoc w ramach współpracy z UNICEF-em. Ale Juliana Weinberg w książce Audrey Hepburn pokazuje, że najważniejszą w życiu miała być dla niej rola żony i matki.
Na początku czytania czułam odrobinę niesmaku, wkładanie w usta Audrey słów, których być może nie powiedziała, dopowiadanie sobie szczegółów, wydawało mi się prawie profanacją (tak, przyznaję się, jestem ogromną fanką, żeby nie powiedzieć psychofanką). Jednak po jakimś czasie przyzwyczaiłam się do tego zabiegu i pozwoliłam historii płynąć.
Choć czytałam już kilka biografii Audrey i w tej znalazłam przynajmniej jedną niezgodność z rzeczywistością, to jednak ta fabularyzowana wersja zwróciła moją uwagę na zupełnie inny aspekt historii Audrey-na jej pragnienie posiadania rodziny i spędzania z nią czasu. Autorka wskazuje tu na pokłosie tego, że kiedy miała sześć lat, opuścił ja ojciec, a spotkanie po dwudziestu latach pokazało, że córka nic dla niego nie znaczy. Być może dlatego Audrey tak pragnęła dziecka i pełnej rodziny. Dlatego zgadzała się, by mąż dyrygował jej życiem-tak długo, jak on był szczęśliwy. I dlatego tak cierpiała, kiedy musiała zostawiać swojego synka, żeby grać-początkowo na całe dnie, wieczorami miała go dla siebie, później, gdy zaczął szkołę, przestała go zabierać ze sobą na plan i nie widziała go przez kilka miesięcy. Autorka doskonale oddała jej tęsknotę, rozdarcie, poczucie, że nie robi tego dla siebie, tylko dla męża i dlatego, że kiedy podpisuje kontakt, nie chce się z niego wycofywać.
Audrey została tu pokazana jako osoba szlachetna, obowiązkowa i pracowita, jako dobra przyjaciółka, oddana żona, prawie idealna kobieta. Jej jedyną wadą wydawało się to, że chcąc uszczęśliwić męża, stawiała go na pierwszym miejscu, zapominając o własnych pragnieniach, ustępując po kolejnych kłótniach.
Jeśli macie ochotę poznać historię ikony kina, zobaczyć, jaka była Audrey Hepburn nie na ekranach, ale wśród bliskich, a nie przepadacie za czytaniem biografii, to sięgnijcie po książkę Juliany Weinberg. Audrey Hepburn w blasku sławy to fabularyzowany życiorys aktorki, który, pomimo dużej objętości, świetnie się czyta! A jeśli znacie już biografię Hepburn, a lubicie czytać o miłości, to pewnie tak jak ja, przymkniecie oko na drobne nieścisłości i opisy emocji, których autorka mogła się tylko domyślać i dacie się ponieść tej historii.
Jagoda Miśkiewicz-Kura