Swego czasu czekając u barbera, aż moi mężczyźni doprowadza włosy do porządku, byłam świadkiem rozmowy strzygącego ze strzyżonym ratownikiem medycznym. Jakież było moje zdziwienie, kiedy pokazał zdjęcia jakiegoś dość brutalnego przypadku wszystkim zebranym w salonie, o ile zgodzili się na oglądanie brutalnych zdjęć. Wydawało mi się dziwne, że ratownik robi zdjęcia pacjentom. Po przeczytaniu książki „Ratownik. Nie jestem bogiem” nie tylko dowiedziałam się, że to normalne zachowanie, ale też jak wiele jeszcze nie wiem o pogotowiu, SOR-ze, ratownictwie i ratowaniu w ogóle.
W książce podążamy za jednym z autorów, Jarosławem Sowizdraniukiem, który sam pracował „w karecie” wiele lat, a teraz uczy młodych ratowników fachu z poziomu uczelnianej katedry. Chwilkę wrócił do zawodu w czasie COVID-19, dzięki czemu mógł zobaczyć, co się zmieniło od czasu, kiedy był młody i pełen werwy. Nie tylko zobaczymy, że ratownictwo to praca zespołowa, ale będziemy w miejscach, do których często wzywani są ratownicy. Nie ominiemy melin, jak i szkół, domów, zakładów pracy. Zobaczymy pacjentów trudnych, awanturujących się, pijanych, z chorobami psychicznymi, jak i spanikowanych rodziców czy też dorosłych, którzy nie potrafią sobie pomóc, łamiąc przysłowiowy paznokieć. Może nam się wydawać, że badanie pacjenta od stóp do głów jest niepotrzebne. Albo, że stetoskop może być niebezpieczny dla noszącego go. Wreszcie, że nie wszystko zrobi się w karetce i nie należy bać się przeprowadzać resuscytacji.
Forma wywiadu nadaje publikacji autentyczności, ale sprawia, że nieco skaczemy chronologicznie. Sporo jest tu wtrąceń i anegdot nie zawsze pokazujących ratownictwo w dobrym świetle. Może czasem nawet za bardzo autor za bardzo kala swoje własne gniazdo, jednak jak inaczej skruszyć beton, który narósł w tej profesji? Bo ratownik to nie tylko ten bohater pierwszej linii covidowego frontu, któremu klaskaliśmy z balkonów. To także marudzący na kolejny wyjazd zmęczony człowiek, który zaparkuje i prześpi godzinkę ciągiem. To niedouczeni studenci, którzy nie dostali się na medycynę, a pielęgniarzami zostać nie chcieli czy lekarze modlący się za zdrowie pacjenta, zamiast konkretnie go przebadać. Wreszcie to bałagan legislacyjny, niskie płace i brak szacunku między różnymi jednostkami służby zdrowia.
Doceniam tę publikację za szczerość i subiektywizm. Rzeczywiście jesteśmy niczym stażysta siedzący obok ratownika w trakcie akcji. Wszystko nam tłumaczą, ostrzegają przed strasznymi przeżyciami, śmieją z żartów. Bardzo się też cieszę, że na końcu publikacji znajduje się nie tylko słowniczek żargonowych pojęć, ale kilka stron porządnej, łatwo przyswajalnej wiedzy o podstawowych problemach, jakie może mieć poszkodowany czy chory, a które możemy rozwiązać sami: jak opatrzyć ranę, zrobić sztuczne oddychanie, czy wyciągnąć poszkodowanego w wypadku z samochodu, jeśli jest nieprzytomny, jak usunąć ciało obce z układu oddechowego. Bo każda minuta się liczy i najgorsze, co możemy robić, to czekać z założonymi rękami na karetkę.
Monika Kilijańska
Autor: Justyna Dżbik-Kluge, Jarosław Sowizdraniuk
Tytuł: Ratownik. Nie jestem bogiem
Wydawnictwo: Marginesy
Wydanie: I
Data wydania: 2023-03-22
Kategoria: reportaż
ISBN: 9788367510677
Liczba stron: 256