Beverly miała wypadek samochodowy, w którym zginęła jej siostra Mia. Bo po nią przyjechała. Dziewczyna nie może sobie z tym poradzić, nie może zasnąć, bo ciągle widzi siostrę i słyszy jej krzyk. Kiedy dostaje się na studia, rodzice wierzą, że wszystko się zmieni. I zmienia się, przy czym niekoniecznie tak, jak tego by sobie życzyli, bo na arenie zdarzeń pojawia się chłopak wierzący w świadome sny i podróże astralne.
Opis wcale nie wskazuje treści. Spodziewałam się książki young adult, gdzie ona poznaje jego i jego miłość i cierpliwość pozwalają jej przepracować traumy sprzed czterech lat. I po części tak jest. Vian jest szalenie cierpliwy, tłumaczy, wykłada, namawia do ćwiczeń, jest też czuły i opiekuńczy. Jednak nie jest to do końca to, na co wskazywał opis. Nie wierzę w świadome sny, opuszczanie ciała i całą tą astralną ideologią. No nie wierzę i już i jakby opis, choć zająknął się na ten temat, nie wzięłabym książki do ręki. I dobrze się stało, że nie było nic takiego wspomnianego, bo straciłabym kawał dobrej książki. Nie, nie uwierzyłam, ale trochę jak Vian, nie muszę wierzyć, by się dobrze bawić przy lekturze. Zatracenie granicy między jawą i snem jest dla mnie o tyleż nieprawdopodobne, co ciekawe.
Wciągnęła mnie ta historia. Pomimo tematu, który nie jest mi w żaden sposób bliski i nie interesuje mnie, czytałam z zainteresowaniem. A to dlatego, że autor ma niesamowicie lekkie pióro i świetnie kreuje swoich bohaterów. Im bardziej ich poznawałam, tym chciałam więcej. W bardzo ciekawy sposób obrazuje mechanizmy psychologiczne, mamy tu okres żałoby, straty, brak pogodzenia się z nią i to w kilku odsłonach. Dzięki temu możemy zobaczyć, jak łatwo Beverly przyjmuje rady Księcia i wpada w coś, co można by nazwać uzależnieniem. Bez zastanowienia ufa komuś poznanemu przez internet i wchodzi w jego metody, by ukoić własny ból.
Postacie pierwszoplanowe są świetnie opisane, jednak nie tylko one. Cała rzesza znajomych Beverly również ma swoje pięć minut i swoje historie. To wszystko sprawia, że wchodzi się w historię, jak w opowieść o swoich znajomych, można się z nimi zaprzyjaźnić, polubić lub znienawidzić. Można się na nich również złościć. Mnie najbardziej denerwuje najbliższa przyjaciółka Beverly na Harvardzie – Sam. Jej dogadywania, widzenie wszędzie romansu i flirtów są dla mnie nie do przyjęcia i w zasadzie nie wiem, czemu Bev ją lubi. Sama jej nie cierpię. Za to lubię wątki chłopaków, ich historie i dylematy.
Nie jest to najlepsza książka young adult, jaką czytałam, ale to ze względu na temat, który jest daleko poza sferą moich zainteresowań. Cieszę się jednak, że dzięki tej pomyłce mogłam poznać coś nowego, zupełnie mi obcego i miło spędzić czas. Nie skreślajcie tej książki tylko przez astralną tematykę, ma w sobie dużo więcej, niż tylko to.
Katarzyna Boroń
Autor: Marcel Moss
Tytuł: Gdy zamknę oczy
Wydawnictwo: Filia
Wydanie: I
Data wydania: 2024-06-05
Kategoria: young adult
ISBN: 9788383574233
Liczba stron: 352