Pierwszy tom przygód Huberta Meyera wprowadza nas do życia tego jedynego w Polsce profilera w Polsce, który długo dusił się jako wychowawca w zakładzie karnym, a później zaczął wykorzystywać doświadczenie psychologa do wykrywania sprawców. Niestety żona jest już mniej zadowolona, pracy jest bowiem więcej, a nie idzie za tym lepsza praca. Nie pomaga również fakt, że Meyer został przez nią wrobiony w dziecko i tylko pod przymusem wziął ślub. Z żoną żyje, ale nie czuje do niej zbyt wiele, jest dziwkarzem i jak żona to określa spał z połową komendy (sądzę, że tylko z tą damską połową).
To właśnie z powodów rodzinnych Meyer zostaje wysłany na Podlasie (akurat to jest granica Mazowsza i Podlasia), do Mielnika nad Bugiem(byłam na konferencji dokładnie po drugiej stronie Bugu). Tam w swojej samotni została zamordowana słynna aktorka Nina Frank, która grała w popularnym serialu zakonnicę. Jej zwłoki nie wyglądają bynajmniej świątobliwie i skromnie. Ktoś włożył masę negatywnych emocji, by tak okaleczyć i zbezcześcić jej ciało, sporo obrażeń powstać musiało za życia. Podejrzanych jest dwóch – mąż[mieli się rozwodzić] i listonosz, który ją znalazł[sam się przyznał]. Niezbędna jest pomoc Meyera jego nietypowe podejście do śledztwa, aby odkryć kto popełnił tak odrażającą zbrodnię. Dodatkowo Meyer uważa, że morderstwo to debiut seryjnego mordercy, który teraz nie przestanie zabijać.
Po pierwsze, cieszę się, że znowu wróciłam, chociaż książkowo w malownicze okolice gdzie płynie Bug, sama mieszkając na prowincji, lubię takie sielskie klimaty. Widać, że Katarzyna Bonda, zna i lubi te tereny, pisze o nich z wyczuciem i bardzo sugestywnie.
No, ale wiadomo, że najważniejsza jest intryga! A ta jest zamotana, ale wciągająca, pod koniec czytania, to już nawet kurier z książkami mnie wkurzył, bo oderwał mnie od czytania. Katarzyna Bonda pokazuje przerażający modus operandi, mnie to po prostu przeraziło, ze świadomością takiego zła drzemiącego w drugim człowieku, strach wychodzić z domu.
Na szczęście lokalna policja wspierana przez Meyera nie śpi i depcze sprawny po piątach – no dobra, z tym deptaniem to przesada. My możemy zaś w retrospekcjach śledzić życie Niny Frank, zanim stała się poharatanymi zwłokami. Poznajemy historię kobiety, która zdobyła szaloną popularność, obcy ludzie kochali ją, a nie zdawali sobie sprawy co dzieje się w jej wnętrzu. Te fragmenty dziennika z przeszłości Niny Frank są poruszające, sprawiają, że książka zyskuje kolejny wymiar, głębię.
Ta książka jest mniej przegadana, niż tetralogia o Szaszy, w serii o Meyerze Bonda skupia się bardziej na akcji i nie pozwala sobie na aż takie dygresje.
Naprawdę książkę polecam… Doskonale się czyta.