(…)
nie trzeba robić czegoś wielkiego, by wykazać się odwagą. To
drobne gesty są najtrudniejsze. [s.
281]
Nikt
nie lubi być samotny, potrzebujmy przyjaciół, jakiejś bratniej
duszy, która nas rozumie, akceptuje i wspiera. Która wie co może
być dla nas dobre i stara się pokazać ile jesteśmy warci, jak
bardzo ważni dla nich. Potrzebujemy kogoś rozpoznającego po naszym
spojrzeniu, uśmiechu, geście co chcemy przekazać, kogoś do kogo
możesz zawsze zadzwonić, podzielić się sekretem lub bzdurną
informacją…
Emily
i Sloane miały zaplanowane całe wakacje, znalezienie pracy, imprezy
i różne inne atrakcje. To miał być ich czas. Dlatego też Em nie
może uwierzyć, że jej najlepsza przyjaciółka znika bez słowa
wyjaśnienia, nie odbiera telefonów, nie odpisuje na wiadomości,
jedynie co po niej zostaje lista trzynastu rzeczy, których Em
normalnie nigdy by nie zrobiła. Tylko czy teraz da rade je wykonać
bez Sloane, która sprawiała, że Emily była bardziej śmiała i
pewna siebie? Czy wykonanie zadań pomoże Emily?
Z
Morgan Matson pierwszy raz spotkałam się czytając jej Aż po
horyzont i bardzo mile wspominam
ten tytuł. Dlatego też nie mogłam przejść obojętnie obok jej
najnowszej książki. Czy i tym razem się nie rozczarowałam?
Po
zapoznaniu się już z drugą książką Matson śmiało mogę
stwierdzić, że stara się ona podążać swoimi ścieżkami i nie
serwować czytelnikom tego co znane w New Adlut, no oczywiście
pojawiają się znane elementy, ale w żaden sposób nie wpływają
one negatywnie na powieść. Tworząc fabułę autorka nie skupiła
się traumatycznych wydarzeniach z przeszłości bohaterów, nie
opisała nagłego wybuchu uczuć, prawdę mówiąc to nie miłość
była głównym wątkiem a przyjaźń oraz ujrzenie siebie samej w
zupełnie innym świetle. Odnalezienie w sobie odwagi i śmiałości.
Morgan stawia na realizm, na etapy poznawania siebie, niezręczna
cisza, gafy, poznawanie siebie. Cała powieść jest jak najbardziej
rzeczywista, tchnie spokojem, ciepłem, ale przy tym ogromnie
intryguje i nie daje o sobie zapomnieć.
Ze
wszystkich postaci Emily gra pierwsze skrzypce, to z jej punktu
widzenia poznałam całą historię i dzięki temu mogłam przekonać
się co ona myślała, czuła i jak zmieniała się z każdym dniem.
Em była nieśmiała, gdy nie było z nią Sloane nie wiedziała co
mówić i robić a przynajmniej tak sądziła. Z czasem, wypełniając
kolejne punkty z listy poznawała nowe osoby, rozmawiała z nimi,
nawiązywała przyjaźnie i nabierała pewności siebie. Odkryła w
sobie to co widzieli inni, zmieniała się i kształtowała swoją
osobowość. Morgan Matson stworzyła postacie z którymi bardzo
łatwo się utożsamić i dostrzec w nich cząstkę siebie, co tylko
dodawało im realności oraz wiarygodności.
Tym
razem wiedziałam czego mogę spodziewać się po twórczości Morgan
Matson i byłam gotowa na niespieszny bieg akcji, powolny rozwój
wydarzeń oraz szczegółowe opisy. Z ogromnym zainteresowaniem
zagłębiałam się co raz bardziej w historię, zżywałam z
bohaterami, a szczególnie Em, bo jej rozterki i wątpliwości nie
były mi obce. Autorka z czegoś z pozoru zwykłego stworzyła
powieść, która pochłania bez reszty, bawi komizmem sytuacyjnym,
ogrzewa serca lub wzrusza opisami wydarzeń czy też uczuć. Życie
nie jest idealne, nie ma idealnych ludzi oraz relacji między
nimi,ale zawsze warto zaryzykować, bo może być źle, ale przecież
może być też wspaniale.
Odkąd
cię nie ma może zbierać różne
opinie ja jednak uważam, że jest to książka, którą naprawdę
warto przeczytać, bo mało kto tak jak Morgan Matson potrafi
przekazać co znaczy żyć, jak ważna jest przyjaźń i zajrzenie w
głąb samego siebie bez tworzenia powieści z pędzącą akcją, z
zbuntowanymi i pokrzywdzonymi przez los postaciami. Nie zawsze musi
być brawurowo by trafiło do serca.
Irena Bujak