Bardzo
lubię sięgać po książki, które opowiadają historię jakiegoś
dzieła – czy to literackiego, czy też rzeźbiarskiego lub
malarskiego; stąd wśród moich lektur powieści osnute wokół
losów bądź wątków z życia Degasa (\”Malowane dziewczęta
Degasa\”), van Gogha (\”Zakochana modelka\”), Renoira
(\”Niedziela nad Sekwaną\”), Moneta (\”Claude i
Camille\”). Ostatnio do grona tego typu lektur dołączyła
\”Lekcja anatomii\” (doktora Tulpa) autorstwa Niny Siegal,
której fabuła koncentruje się na okolicznościach powstania
arcydzieła Rembrandta oraz wokół losów postaci w różnym stopniu
mających związek z jego genezą – a wszystko to w barwnej scenerii
XVII-wiecznego Amsterdamu.
Ostatni
dzień stycznia 1632 roku w Amsterdamie. Lada chwila odbędzie się
publiczna egzekucja złodzieja – recydywisty Adriaena
Adriaenszoona, zwanego Arisem Kindtem. Do miasta spieszy młoda,
ciężarna Flora z Lejdy – pragnie błagać o ułaskawienie
ukochanego, ale okazuje się, że jedyne, co może jeszcze zrobić,
to zabiegać o wydanie ciała powieszonego mężczyzny. Nie jest to
jednak prosta sprawa, gdyż zwłoki kupił niejaki Jan Fetchet,
handlarz osobliwości i famulus anatomicus, czyli człowiek trudniący
się pozyskiwaniem ciał dla Gildii Chirurgów, a tak się składa,
że tego dnia na zwłokach Adriaena zostanie przeprowadzona publiczna
sekcja połączona z wykładem z anatomii, której dokona doktor
Tulp. Upamiętnić całe wydarzenie, na zlecenie amsterdamskiej
Gildii Chirurgów, ma Rembrandt van Rijn – obraz, który stworzy,
okaże się jego przepustką do sławy i nieśmiertelności.
Na
kartach powieści krzyżują się losy kilku osób, które w
mniejszym bądź większym stopniu będą miały swój udział w
powstaniu arcydzieła: skazańca Arisa, jego ukochanej Flory,
handlarza osobliwości, doktora Tulpa, a nawet? Kartezjusza oraz
samego Rembrandta, który zrezygnował w swoim dziele z realizmu, by
nie rzec naturalizmu tego medycznego spektaklu, jakim były publiczne
sekcje zwłok, podkreślając – no właśnie, co? Godność
zmarłego, której odmówiono mu za życia? Spokój, którego doznał
dopiero po śmierci?
\”Był
człowiekiem z krwi i kości. Miał umysł i duszę. Ona go kochała,
Fetchet go kupił, doktor Tulp zawłaszczył go sobie na potrzeby
nauki, a ja chciałem go dla mojej sztuki. Nas wszystkich
interesowało jego ciało. Wszyscy chcieliśmy zrobić z tego ciała
jakiś użytek. A tymczasem on nie należał do nikogo z nas.\”
\”Lekcja
anatomii doktora Tulpa\” było dziełem sztuki, które zaintrygowało
autorkę książki już w dzieciństwie – dzięki reprodukcji
zdobiącej jedną ze ścian jej rodzinnego domu. Fascynacja
pogłębiała się wraz z upływem czasu, by przerodzić się w
pomysł napisania powieści, której bohaterem byłby martwy
mężczyzna przedstawiony na obrazie – Adriaen Adriaenszoon alias
Aris Kindt. Siegal przeprowadziła się do Amsterdamu, zgłębiała
dokumenty z epoki zgromadzone w tamtejszych archiwach, godzinami
studiowała oryginał obrazu, co zaowocowało konkretnym pomysłem na
fabułę, w której martwe ciało miało swoją historię, należało
do człowieka, którego życiowe wybory oraz inne okoliczności
doprowadziły do tego, że stał się najważniejszym elementem
publicznej sekcji zwłok uwiecznionej przez jednego z największych
artystów wszech czasów. I zapragnęła tę historię opowiedzieć.
W
tym celu zastosowała narracyjny wielogłos, pozwalający poznać
losy straconego mężczyzny i okoliczności powstania dzieła z
różnych punktów widzenia, a więc możliwie najpełniej i
najciekawiej. Co ważne – udało jej się przy tym oddać
obyczajowe realia i ducha epoki nazywanej Złotym Wiekiem Niderlandów
głównie dzięki wplataniu w wypowiedzi czy przemyślenia bohaterów
refleksje związane z kwestiami filozoficznymi nurtującymi
ówczesnych, oświeceniowych myślicieli i uczonych, mających
również znaczący wpływ na twórczość Rembrandta, co jest
widoczne choćby w sposobie przedstawienia ciała zmarłego na
obrazie.
Nina
Siegal snuje fascynującą opowieść o życiu Arisa Kindta i losach
jego ciała po śmierci, udzielając głosu zarówno jemu samemu, jak
i jego ukochanej Florze. Autorka przyznaje, że charakterystyka
postaci, jak i historia jego życia jest fikcją literacką, opartą
na fabule XVI-wiecznej powieści łotrzykowskiej, jednak informacje
dotyczące popełnianych przez bohatera przestępstw zaczerpnęła z
archiwalnych dokumentów (podobnie jak jego personalia i pseudonim).
Trzeba przyznać, że życiorys Kindta prezentuje się wiarygodnie,
zaś połączenie faktów i fikcji jest nadzwyczaj płynne i udane.
Ukazanie Adriaena takim, jakim był za życia, uświadomienie
czytelnikowi, że ciało, które obserwujemy na obrazie Rembrandta
należało do mężczyzny, który kochał i był kochany, przywraca
mu człowieczeństwo i ludzką godność, z której odarto go,
przeznaczając do publicznej sekcji zwłok. Dzięki temu dzieło
mistrza zyskuje nowy wymiar, opowiada historię jeszcze inną niż
ta, którą widzimy; autorka zwraca uwagę na to, co w swoim
malowidle podkreślił na różne sposoby Rembrandt: kompozycją,
doborem kolorów, połączeniem faktury i światła; skłania
czytelników do zastanowienia, w jaki sposób ciało trafiło na stół
sekcyjny, dlaczego artysta umieścił je w centrum kompozycji i
zdecydował się na przedstawienie jedynie sekcji ręki, podczas gdy
Tulp dokonał pełnej; skąd pomysł, by na obrazie domalować
zwłokom prawą dłoń, odciętą mężczyźnie jeszcze za życia w
ramach kary za kradzież i dlaczego przedstawił je bez blizn i
innych pozostałości kar cielesnych? Co kierowało Rembrandtem,
kiedy rezygnował z realizmu, by podkreślić godność zmarłego?
Podpowiedzią
co do intencji artysty są fragmenty fabuły zawierające
retrospekcje z jego życia oraz przemyślenia w trakcie pracy nad
obrazem, uzupełnione wplecionym w narrację zapisem jego oględzin
oraz wnioskami współczesnego konserwatora dzieł sztuki,
analizującego, co kryją kolejne warstwy farby, a także wyniki
badań promieniami rentgenowskimi; w połączeniu z informacjami na
temat życia Rembrandta (a zwłaszcza dramatycznymi wydarzeniami z
dzieciństwa), tworzą one niezwykle barwną i fascynującą
historię.
Ważnym
elementem powieści, który doskonale wpisuje się w światopogląd
artysty, a co za tym idzie ? miało istotny wpływ na jego twórczą
manierę, a więc i kompozycję obrazu oraz jego przesłanie ? jest
filozofia oświeceniowa, której reprezentantem jest tu Kartezjusz.
Prowadzi on rozważania na temat istoty duszy, poszukuje jej w
ciałach zwierząt, zaś zaproszony przez Tulpa na sekcję Kindta,
dochodzi do pewnych wniosków, dzięki którym przeszedł do historii
filozofii. Sam Tulp zresztą, pod wpływem prądów myślowych epoki,
szuka w ciele zmarłego duszy oraz namacalnych śladów zepsucia
(przestępcy mieli mieć czarne serca i wątroby), lecz ich nie
znajduje. Niejako w opozycji do nich Rembrandt próbuje wydobyć
duszę, istotę człowieczeństwa z martwego ciała nie za pomocą
chirurgicznych narzędzi, lecz zwizualizować ją dzięki kompozycji
obrazu, kolorystyce, metodzie nakładania kolejnych warstw farby, gry
światłem i cieniem, a nawet rezygnacją z realizmu ? wszystko po
to, by podkreślić, że ludzkie ciało jako całość jest
siedliskiem duszy i w związku z tym należy mu się szacunek, nawet
jeśli odmówiono mu go za życia.
Niesamowite
i intrygujące jest odkrywanie przesłania powieści, jak i dzieła
Rembrandta. O ile bowiem sama fabuła \”Lekcji anatomii\” jest po
prostu ciekawa i trudno nazwać ją porywającą, o tyle refleksje
płynące z lektury są o wiele bogatsze i bardziej fascynujące.
Między prawdą a Bogiem fabułę można by potraktować jako
opowieść o nieszczęśliwej miłości i dość prostą historię
powstania jednego z najsłynniejszych dzieł sztuki w barwnych
realiach XVII-wiecznego Amsterdamu, jednak na szczęście posiada ona
drugie dno, mówiące nam o wiele więcej o obyczajowości epoki,
charakterystycznych dla niej przesądach, stanie ówczesnej medycyny,
a także o filozofii i jej wpływie na sposób postrzegania świata
przez ówczesnych ludzi oraz manierę artystyczną mistrza, niż
mogłoby się wydawać. Jeśli więc lubicie poznawać tajemnice i
historie, jakie skrywają dzieła sztuki, jest to lektura dla Was.
Karolina Małkiewicz