Chyba w każdej klasie znajduje się dziecko, które ma problem z odnalezieniem się w grupie rówieśników. Jak reagują koledzy i koleżanki, gdy taki ktoś staje się ofiarą prześladowań szkolnych łobuzów? Stają w jego obronie czy odwracają wzrok? Jak takie prześladowania z czasów szkolnych mogą się odbić na psychice dziecka? Jak wpływają na jego dorosłe życie? Między innymi te pytania stawia w powieści kryminalnej \”Ofiara bez twarzy\” Stefan Ahnhem.
Na okładce powieści czytamy: \”Wciąga bardziej niż Nesbo. Złowrogi bardziej niż Larsson. Mroczniejszy od Mankella\”. Można by przypuszczać, że autor tej rekomendacji – Tony Parson przesadził, jednak już po przeczytaniu kilkudziesięciu stron tego opasłego tomiszcza, stwierdzamy, że nie pomylił się ani odrobinę.
Powieść Stefana Ahnhema to kunsztownie obmyślana intryga, z szokującymi zbrodniami, zaskakującymi zwrotami akcji, ciekawie skonstruowanymi postaciami i napięciem, które trzyma do ostatniej strony. Trzeba przyznać, że autor potrafi całkiem nieźle zmylić czytelnika i koniec jest nieprzewidywalny.
Powieść zaczyna się od makabrycznej zbrodni. Znaleziono mężczyznę z odciętymi dłońmi. Zaraz potem druga ofiara, która traci nogi. Szybko udaje się ustalić, że mężczyźni chodzili do jednej klasy. To jednak nie koniec ofiar. Powoli zaczynają ginąć kolejne osoby. Autor nie szczędzi czytelnikowi wrażeń. Co takiego więc zrobili uczniowie tej jednej klasy, że teraz giną w makabrycznych okolicznościach? Kto stoi za tymi zbrodniami?
Złapać seryjnego, w dodatku niezwykle inteligentnego mordercę, jest bardzo trudno, ale nie ma rzeczy niemożliwych, szczególnie wtedy, gdy ma on przeciwko sobie zespół całkiem niezłych gliniarzy. Najważniejszą rolę w śledztwie odgrywa główny bohater – Fabian Risk, który, jak się okazuje, również chodził do \”klasy zła\”. Czy w takim razie jemu też grozić będzie niebezpieczeństwo? Warto się przekonać osobiście, bo książka naprawdę wciąga i zaskakuje po mistrzowsku skonstruowaną akcją. Postaci są bardzo plastyczne i różnorodne, co jest wielkim atutem powieści.
Dodatkowo poznajemy wydarzenia z różnych perspektyw. W książce dominuje narracja trzecioosobowa, ale prowadzona jest z różnych punktów widzenia, co wzbogaca charakterystykę postaci i powoduje większe napięcie podczas czytania. Trzeba przyznać, że autor bardzo umiejętnie wodzi czytelnika za nos, nie pozwalając mu oderwać się od akcji.
Od czasu do czasu Ahnhem wprowadza też fragmenty dziennika nastolatka, któremu nie układa się w szkole. Poznajemy go jako ofiarę prześladowań ze strony rówieśników. Bardzo długo nie wiadomo, kim jest dzieciak. Czytelnik po odkryciu tajemnicy będzie zaskoczony.
Na pewno autorowi udało się stworzyć inteligentny kryminał. Czytelnik podczas lektury nie tylko zastanawia się nad tym, kto zabił, lecz także snuje refleksje na temat współodpowiedzialności za zbrodnie. Czy ktoś, kto nie bierze czynnego udziału w znęcaniu się nad innymi, a jest jedynie biernym świadkiem, może czuć się zwolniony z odpowiedzialności za zło?
Gorąco polecam, bo Ahnhem z pewnością wciąga bardziej niż Nesbo.
Anna Sakowicz