Pech, nieszczęście,
przypadek, a może… klątwa? Jednego dnia nic się nie dzieje, a
drugiego nurt wydarzeń porywa Twoje życie w miejsce, w którym
nigdy nie chciałeś się znaleźć. Możesz przeklinać, płakać i
złorzeczyć, ale tylko jedno MUSISZ zrobić. Musisz to przeżyć.
Magiczny Meksyk, kraj
pełen kolorów, ale też kontrastów. Dla pewnej dziennikarki jest
szansą na świetny materiał. Mam przeprowadzić wywiad ze znanym
biznesem, podejrzewanym o kontakty z mafią, ale też niedostępnym
dla mediów. Co zmieniło jego podejście? Dla młodej malarki Meksyk
to \”lek\” na depresję, ale jej pobyt nie zaczyna się dobrze. Ile
problemów ściągnie sobie na głowę? Z kolei piękna kryminolog
przyjeżdża z zamiarem wcięcia udziału w konferencji. Jednak gdy w
hotelu dochodzi do morderstwa, porzuca wykłady. Gdzie poprowadzą ją
zebrane ślady? I przede wszystkim, która turystek jest… przeklętą
laleczką? Czy w starciu z przeznaczeniem można wyjść obronną
ręką?
Gdy zobaczyłam okładkę
tej książki, po prostu musiałam mieć ją w swoich rękach.
Piękna, kolorowa, intensywnie zielona kusiła moje oczy. A do tego
tajemnicza. Dużo sobie po niej obiecywałam. W \”środku\”
znalazłam… wszystkiego po trochu. Nagromadzenie wydarzeń,
postaci, przeszłości i teraźniejszości, intryg i tajemnic…
Istny Meksyk!
Prolog, czyli tak zwane,
wielkie bum, to dobry, mocny wstęp. Wciąga i zachęca do śledzenia
rozwoju wydarzeń. Jednak napięcie znika równie szybko, jak się
pojawia. Autorka przedstawia nam ogrom najróżniejszych postaci, ale
zanim opisze je wszystkie… mija wiele stron. I chociaż każda z
nich jest na swój sposób fantastyczna, to zanim dojdzie do momentu,
kiedy współpracują, po prostu nic się nie dzieje. Co więcej,
przez połowę książki co jakiś czas musiałam się wracać wstecz
i szukać informacji kim jest postać o danym imieniu.
Ale kiedy w końcu
nawiązuje się intryga, akcja gwałtownie przyspiesza. W tym
momencie już nie sposób oderwać się od czytania, chociaż jeszcze
parę stron temu miało się na to ochotę. Najwięcej dynamiki
wprowadza negatywny charakter. Jest to standardowy bohater filmów
akcji, z góry skazany na bycie \”typem spod złej gwiazdy\”.
Jednak w jego przypadku ten pomysł się sprawdza. I gdy o tym piszę,
dochodzę do wniosku, że podział zły/dobry dotyczy wszystkich
uczestników intrygi. Chociaż pojawiają się próby mające zmienić
nasz punkt widzenia, a przynajmniej dodać nam wątpliwości… to są
to starania na pół gwizdka. Od początku do końca wiadomo, kogo
mamy lubić, a złe zachowania dobrych bohaterów są skrzętnie
tłumaczone.
Najmocniejszym punktem
tej historii jest sama intryga, dokładnie i skrupulatnie
zaplanowana. Umiejscowiona mocno w przeszłości, wyciągająca na
wierzch wiele tajemnic. Podczas finałowego starcia naprawdę dużo
się dzieje, chociaż najciekawsza okazuje się walka z jednym
człowiekiem. I po tym, jak akcja wreszcie nabiera tempa, nagle…
gaśnie. Zakończenie przywodzi na myśl jedną ze scen ?Ojca
chrzestnego? i wydaje mi się, że pojawia się za szybko. Jak na
tak misterny plan, tak dopracowaną intrygę, jej rozwiązanie to
kwestia chwili.
Spodziewałam się
fajerwerk, otrzymałam dobrą książkę sensacyjno-obyczajową, z
interesującą, kryminalną przygodą. Może to nie mój klimat, a
może powieść lepiej sprawdziłaby się na ekranie? Z jednej strony
bardzo chciałam poznać wszystkie ukryte w niej zagadki, a z
drugiej, nie raz traciłam fabuła traciła na dynamice. Reasumując, \”Przeklęta laleczka\” to ciekawa propozycja, kierowana głównie
do miłośników gatunku. Jeśli nie straszna Ci żadna przygoda, a
morderca za rogiem to Twój czytelniczy ideał, koniecznie sięgnij
po książkę barwną, ale też tajemniczą… jak Meksyk.
Dominika Róg-Górecka