Nowy Jork – miasto marzeń. Myślę,
że nie tylko moich, ale raczej większości ludzi. Jest w nim coś
nieuchwytnego, coś świeżego i pociągającego. Często jednak
słyszy się opinie, że jest również przereklamowane, ale mnie
osobiście nigdy nie będzie w stanie to zniechęcić, dopóki nie
przekonam się o tym na własnej skórze.
Wspominam o tym,
ponieważ gdy sięgałam po \”Czy wspominałem, że Cię
potrzebuję?\”, najbardziej nie mogłam się doczekać właśnie tej
podróży po NYC, możliwości zwiedzenia miasta wraz z
bohaterami.
Czy autorce udało się pobudzić moją wyobraźnię
na tyle, bym mogła uwierzyć, że uczestniczę w tej wycieczce?
Dwa lata – tyle minęło od
ostatniego spotkania Eden z jej przybranym bratem Tylerem, w którym
notabene jest również zakochana. Wiele się jednak od wtedy
zmieniło. Eden związała się z Deanem, Tyler przebywa w Nowym
Jorku, a reszta paczki rozjechała się po całym świecie. Przybrane
rodzeństwo spędzi jednak ze sobą 6 tygodni w mieście, które
nigdy nie śpi. Wtedy również okaże się, czy ich uczucia również
nigdy nie usnęły i nadal są silniejsze niż etyka czy jakiekolwiek
aspekty moralne.
Trylogia DIMILY zdobyła rzesze
czytelników na całym świecie. Historia miłości pomiędzy
przybranym rodzeństwem oczarowała tysiące osób i zapewniła
autorce masę fanów. Ja osobiście nie pieję z zachwytów i z
pewnością czytałam o niebo lepsze powieści z tego gatunku, lecz
muszę przyznać, że w którymś momencie ja również dałam się
wciągnąć w wir wydarzeń i szaleństwo Nowego Jorku, a także w
zakazane uczucie między bohaterami.
Jednym, co na pewno muszę
zaznaczyć jest to, że ten tom podobał mi się bardziej niż
poprzedni, choć zawierał w sobie całą masę schematów i
absurdalnych zachowań. Dziwne, nieprawdaż? Maskame potrafi jednak
pisać tak, że ja osobiście naprawdę wpadłam jak śliwka w kompot
i czytałam tę historię z prędkością światła, delektując się
momentami spokojnymi i denerwując się w sytuacjach kryzysowych.
Jednym słowem naprawdę dobrze mi się czytało. To jednak
największy plus tej książki.
Jak już wspomniałam nie brak
tu schematów. Miłosny trójkąt, zakazane uczucie, wielka tajemnica
i strach przed zmierzeniem się z konsekwencjami swoich czynów.
Chyba każdy wątek był do przewidzenia i bolało mnie to bardzo, bo
nie było tu ani grama oryginalności, która mogłaby wznieść tę
opowieść na wyższy poziom. Książka napisana jest językiem
prostym, łatwo przyswajalnym, ale to jeszcze bardziej wpływało na
odbiór historii w pozytywny sposób. Gdyby tylko autorce nie
zabrakło świeżych pomysłów…
Jasny punkt stanowi
zakończenie, choć i tutaj znalazłabym kilka uwag, gdyż można
było rozwinąć je odrobinę bardziej. Postać Tylera także
przypadła mi do gustu i choć lubiłam jego poprzednią wersję, ta
wydawała mi się nawet ciekawsza. Za to rozterki i dylematy Eden
były dla mnie kompletnie niezrozumiałe i czasem miałam ochotę na
nią nawrzeszczeć i kazać zacząć myśleć rozsądnie.
Tak
więc widzicie – \”Czy wspominałem, że cię potrzebuję?\” na
pewno nie jest literaturą górnolotną, ale nie należy też do tej
najniższej półki. Ostatecznie znalazłam w niej nawet troszkę
więcej zalet niż wad i z całą pewnością chciałabym zapoznać
się z zakończeniem tej trylogii. Jeśli więc lubicie lekkość
pióra, niedozwoloną miłość oraz klimaty Nowego Jorku, nieśmiało
polecam Wam ten tytuł.
Martyna Lewandowska