Kocham
Rzym
to trzeci tom przygód przebojowej Catherine Lambert. Choć
prawniczka wyrwała się z korporacyjnego biegu na wysokich obsadach,
który obserwowaliśmy w powieści Kocham
Nowy Jork,
zdecydowała unikać mafijnych porachunków, których doświadczyła
w Kocham
Paryż,
to zdecydowanie należy do grona kobiet, których kłopoty nie
opuszczają nawet na minutę. To miał być spokojny wypad do Rzymu.
Romantyczne kolacje, długie spacery i przypadkowe zakupy w stylowych
butikach. Już na lotnisku sprawy przyjmują nieoczekiwany obrót?
Wszystkiemu
winni są mężczyźni. Świat byłby bez nich… nudny! Analizując
detale fabuły dochodzę do wniosku, że to męski spisek! Catherine
(przez nich) angażuje się w kolejną misję mającą na celu
zdemaskowanie bezwzględnego biznesu związanego z fałszerstwem i
wyzyskiem ludzi. Choć na pierwszy rzut oka powieściom Isabelle
Lafleche łątwo przypiąć łatkę ?kobiecy czasoumilacz? to w
gruncie rzeczy autorka pokusiła się o dotknięcie aktualnego
problemu rynku modowego na całym świecie. To nie tylko oszustwa
konsumentów, na które często sami przymykamy oko przez niską
szkodliwość. To przede zwrócenie uwagi na problem fair trade i
naruszenie fundamentalnych praw człowieka. Brzmi poważnie? Być
może, ale umiejętność autorki do pisania lekko o rzeczach
poważnych sprawiło, że całkiem dobrze się bawiłam!
Moda,
humor i szacunek. To znalazłam w tej powieści. Zamiłowanie
Catherine do mody nie objawia się wyłącznie w zakupach. Podejście
bohaterki do ?rzeczy? jest zaraźliwe. Co je charakteryzuje?
Jakość, dbałość o detale i historia. Na kartach powieści
znalazłam szereg cytatów i złotych myśli, które wypowiedziane
przez największe nazwiska świata mody przechodzą do historii.
Isabelle Lafleche posiada wiedzę i zamiłowanie wobec środowiska,
które opisuje.
Nieustannie
mam wrażenie, że uczucia opisywane przez autorkę trącą
sztucznością. O ile relacje głównej bohaterki z jej asystentem
wydają się silnie zakorzenione, poparte licznymi perypetiami i
wspólnym językiem to miłość jest papierowa. Płytka relacja
Catherine z jej partnerem sprawiła, że zaczęłam doszukiwać się
w powieści mankamentów, zamiast oddać się przyjemnej lekturze.
Choć w książce istotnym wątkiem jest sprawa fałszerstwa na
wielką skalę to realnie patrząc, rozwikłanie zagadki to szereg
zbiegów okoliczności.
Seria
J?adore Isabelle Lafleche to mocno osadzona w świecie mody
historia uroczej prawniczki, która z równym zacięciem strzeże
prawa, co dobiera dodatki na wieczorny wypad ze znajomymi. Czytana z
przymrużeniem oka może stanowić ciekawą rozrywkę. Największym
walorem jest moda, która została potraktowana o wiele poważniej,
niż relacje międzyludzkie. Osobiście wolałabym, aby Kocham Rzym
był udanym zwieńczeniem serii, jednak autorka jest innego zdania.
Kocham Montreal zapowiada kolejne przygody Catherine.
Justyna Chaber