Bez
względu na to, jak bardzo chcemy żyć książkami, marzeniami i
krainą tęczowych jednorożców, prędzej czy później dopada nas
proza życia. Swoją drogą w moim regionie proza to nazwa sody
oczyszczonej, stąd proziaki, czyli pyszne placuszki, ongi pieczone
na blasze pieca a robione z użyciem sody. Ta kulinarna dygresja,
wprowadzić ma Was w klimat gospodarski i retro, bo z powodu tej
prozy życia, sięgnęłam po książkę wyglądem z jednej strony
przypominającej elementarz (format), a z drugiej, kojarzący się z
gazetami sprzed czterdziesty lat (środek i napisy). Ta wizualna
hybryda to Gospodyna.
Zaradnik domowy,
książka w której znajdziecie remedium na większość dramatów
spotykających panie domu.
Książka
jest świetnym pomysłem. Są tysiące kobiet, które zaczynają
prowadzić dom, a nie miały jak podpatrzeć takich babcinych trików.
O wielu środkach dowiedziałam się dopiero z tej książki moja
Mama czytała ze mną, i z każdą stroną była coraz bardziej
zachwycona. Coś czuję, że finalnie ta książka trafi do
biblioteczki Mamy. Nietypowe zastosowania soku z cytryny, sody, czy
tajemniczego boraksu uratują nas z beznadziejnej – zdawać by się
mogło – sytuacji. Jak skutecznie wycisnąć sok z cytryny, jak
wywabić plamy z krwi, czy z wina (o dziwo te z wina to na bieliźnie),
jak usunąć brzydki zapach z rur. Te i i dużo, dużo innych
sposobów na codzienne problemy znajdziecie w tej książce.
Dodatkowo
autorka zamieszcza oryginalne porady z oryginalną pisownią,
pochodzące z gazet jeszcze z XIX wieku, co nadaje książce
fantastyczny klimat a chwilami bawi do łez. Ciężko opisywać
książkę, która de facto nie ma fabuły, ja rzadko piszę o
poradnikach bo panią domu jestem denną, to, że mój t-shirt ma
plamę nie do usunięcia, sprawia, że jest po prostu ciuchem do
łażenia pod domu, a ja raczej nie zaprzątam sobie głowy myślą \”jak odświeżyć dywan\”. Okazało się, że można o tym pisać
fajnie, mądrze, z jajem, bez patosu białej rękawiczki.
Zabawna
i pożyteczna książka. Mama też bardzo poleca! Już wysyła mnie
na poszukiwania boraksu (ktoś wie gdzie to można kupić??). Moim
zdaniem jest to genialny prezent dla nowożeńców, niby trochę z
przymrużeniem oka, ale jednak się przyda.
Bynajmniej
nie chodzi o to, by wrócić do modelu kobiety która w chustce na
głowie, całymi dniami pucuje dom, ale na pewno wielokrotnie szuka
się środka na jakiś domowy wypadeczek, a tutaj są sprawdzone.
Chociaż jestem dopiero na etapie testów.
Bardzo,
bardzo polecamy!
Katarzyna Mastalerczyk