Minie niebawem dwa lata, jak zaczęłam swoją przygodę z prozą Magdaleny Wali. Wczoraj miałam przyjemność sięgnąć po piątą powieść. Natalia to trzecia powieść z cyklu rozgrywającego się w XIX wieku. Po opowieściach o dwóch siostrach pełnych życia, pięknych i niepokornych poznajemy zupełnie inną kobietę. Magdalena Wala już mi udowodniła, że pisze fantastyczne powieści rozgrywające się zarówno współcześnie, jak i w przeszłości. Byłam ciekawa czy w tej rodzinie, którą już doskonale poznałam, jest jeszcze potencjał. Czy da się napisać coś jeszcze i czy po tych przeżyciach jakie wcześniej autorka mi fundowała zaskoczy mnie czymś więcej. No i powiem Wam, że jak zaczęłam sprawdzać, tak poszłam spać po pierwszej w nocy.
Tym razem przenosimy się do Krakowa. Żądny awansu społecznego kupiec chce wydać swoją córkę Natalię za kogoś z arystokracji. Oferuje jej bajeczny posag, który skusił już niejednego, ale panowie się wycofywali, raz nawet w dniu ślubu. Nie pomaga uroda Natalii, a raczej jej brak. Dziewczyna jest zahukana i dosyć szpetna. Podniesienie przez zdesperowanego ojca posagu ściąga do Natalii Szymona Pawłowskiego, który obiecał ojcu ożenić się z bogatą panną, w zamian za zgodę na małżeństwo siostry Rozalii. Czy, gdy uroda i bogactwo nie idą w parze jest szansa na miłość i szczęście? Zwłaszcza, że przyszła oblubienica skrywa wiele sekretów.
Pierwszy raz od dawna czytam o bohaterce, która jest brzydka, nie zachwyca urodą, barwa jej oczu nie zwala z nóg, nie jest wcielonym aniołem. Chyba każda kobieta, która boryka się z kompleksami, chyba wywraca oczami, gdy znowu czyta o takich pięknych kobietach, które przeżywają swój romans jak z bajki. Tutaj historia jest niesztampowa. Natalia rożni się od heroin romansu jak tylko się da. Szymon przy zaręczynach tez nie obiecuje jej dozgonnej miłości, a jedynie troskę. Przyznacie, że to nietuzinkowe, ale na pewno szczere i urzekające.
Tak, przeczytałam powieść jednym tchem i w jeden dzień. Może miałam ociupinę mniej motylków niż w poprzednich, ale ta powieść ma w sobie większą dojrzałość. To nie opowieść o młodziutkich dziewczynach, które zachwycają świat urodą. To historia kobiety, która nosi tragiczną historię w sobie, która tyle razy była odrzucona, że teoretycznie nie powinna nikomu ufać. Zwłaszcza, że nikt nie ukrywa, że jej walorem jest jedynie majątek.
Po lekturze pojawił się znajomy smutek, że na kolejną książkę autorki przyjdzie mi poczekać, a jedyną pociechą jest, że mam gdzieś w stosach zachomikowaną jeszcze jedną współczesną powieść autorki. Oj niewiele jest autorów, na których powieści czekam tak niecierpliwie.
Polecam Wam jeśli lubicie dobre romanse, subtelne opowieści i happy endy, bo chyba nikt w niego nie wątpił.
Katarzyna Mastalerczyk