Historia Polski obfituje w wiele ciekawych wątków. Mnie szczególnie pasjonują losy jednostek. Gdy więc usłyszałam o tym, że Wydawnictwo Poznańskie wydaje biografię rodziny Radziwiłłów, to od razu na nią zachorowałam. Ta rodzina była swego czasu elitą elit, wpływała na los kraju, chociaż czytelnikom Sienkiewicza kojarzyć się będzie ze zdradą i wydzieraniem czerwonego sukna, romantyczką, z piękną Basią, która zgonem swym unieszczęśliwiła Zygmunta Augusta. Jakimi ludźmi byli Radziwiłłowie? W jaką stronę pójdzie autor? Jak opisze tyle różnych osobowości na kartach wprawdzie grubej, ale nie gargantuicznej rozmiarem książki. Długo książka na czytanie czekać nie musiała, leżała sobie przy łóżku, ale nie chciałam jej podczytywać, wolałam ją przeczytać możliwie najszybciej, żeby w bohaterach się nie pogubić.
Naszą podróż przez historię Radziwiłłów rozpoczniemy na przełomie wieku XVII i XVIII, gdy nie ma już Janusza i Bolesława, a Szwedzi zostali odparci. Zaczyna się ta historia mocnym akcentem, bo początek tej książki to bohaterowie którzy są okrutnikami, dewiantami i jeżeli kiedykolwiek słyszeliście o szaleństwie Witelsbachów, to bawarską rodzinę uznacie, że w pełni normalną, ich szalony Ludwik zaś jest młodzieńcem z ułańską fantazją przy Radziwiłłach, którzy są sadystami, dusigroszami, a ich rozbuchana seksualność nie jest już jakimś tam zboczeniem, ale groźną dewiacją. Bywają ubezwłasnowolniani, żony od nich uciekają. A jednak to na czas tych mniej przyjemnych mężów, przypadnie okres budowy potęgi rodu, chociaż ku memu rozczarowaniu nie dowiemy się skąd się wzięła wielkość rodziny. Autor uważa, że my to wiemy, nie kłopocze się wprowadzaniem nas w historię. Dlaczego wybiera ten okres na początek historii? Bo to oczątek berlińskich Radziwiłłów, a autor na tej gałęzi się skupi. Również nie tłumacząc dlaczego. Próżno szukać na okładce doprecyzowania, że to nie jest historia całego rodu, ale konkretnej gałęzi, że Janusz Radziwiłł, występuje tylko na okładce, bo w książce nie poczytamy o nim. Czy czuję się oszukana? Zawiedziona?
Bynajmniej. Autor za pomocą krótkich rozdziałów, pisanych jakby na kształt krótkich odcinków serialu przedstawia nam kluczowe wydarzenia rodziny. Wydarzenia o których wiedza, jak mam wrażenie nie jest powszechna. Ja nie wiedziałam, że niewiele brakowało a Polka byłaby władczynią Prus, nie słyszałam o dramatach w łonie tego rodu. Książkę czyta się doskonale, szybko i jednym tchem, bo rozdziały perfekcyjnie się zazębiają i można albo robić przerwy, albo poruszać się jak za sprawą sprytnego mechanizmu.
Jestem zauroczona tą książką i bardzo chętnie przeczytałabym takie biografie Czartoryskich, Lubomirskich(bliskich mi terytorialne), Ossolińskich, czy Wiśniowieckich. Nie będę udawała jednak, że jest to książka dla każdego, autor nie posługuje się językiem potocznym, pisze jak historyk, zakładając, że podstawowe rzeczy czytelnik wie. Mnie to nie przeszkadzało, jednak jeżeli ktoś zatrzymał się w historycznym rozwoju na etapie podstawówki to lektura może być trudna, nie do przejścia. Warto jednak nadrobić wiedzę, bo ta książka spodoba się fanom dobrych bografii. Naprawdę warto!!
Katarzyna Mastalerczyk