Długo nie czytałam biografii, wydawało mi się, że ten gatunek nie może być wciągający. Dopiero ostatnio przełamałam swój opór i stwierdziłam ze zdziwieniem, że nie tylko dobrze się je czyta, ale też sporo dowiaduje o otaczającym świecie. Czy \”Płotka\” również mnie zachwyciła? Czy relacja córki Steva Jobsa ukazała jego nieznane oblicze?
Trzeba przyznać, dziewczyna nie miała lekko. Przez kilka pierwszych lat ojciec nie tylko się do niej nie przyznawał, ale wręcz wyraźnie zaprzeczał, że jest jego córką. W połączeniu z trudną sytuacją materialną zaowocowało to naprawdę skomplikowanym dzieciństwem. Zresztą… okres dojrzewania wcale nie był prostszy. Jak to było żyć w cieniu geniusza, na wyciągnięcie ręki, osoby, która czasami z trudem akceptowała obecność swojego dziecka? \”Płotka\” podejmuje próbę odpowiedzenia na to pytanie.
Wcześniej czytałam \”Nadgryzione jabłko\” czyli bieg wydarzeń opisany z perspektywy marki Lisy/ Ta książka naprawdę mi się podobała, była jednocześnie bardzo osobistą relacją i świadectwem pewnej epoki. Bardziej skupiała się na życiu autorki i to mi się właśnie w niej najbardziej podobało. Kobieta ma magnetyczną osobowość, duszę artystki i niesamowitego pecha.
Niestety wersja Lisy już tak mnie nie zachwyciła. Autorka w dużej mierze skupia się na swoim dzieciństwie. Początkowa relacja ta pokrywa się z tym, co znamy z \”Nadgryzionego jabłka\”, potem jednak przechodzimy do szczegółowego omówienia okresu wczesnoszkolnego. Miałam wrażenie, że Lisa niepotrzebnie chciała nam opowiedzieć o wszystkim, i to w najdrobniejszych szczegółach. Z pewnością należy docenić jej wrażliwość, dokładność opisów i ukryty w nich smutek, ale tego było zwyczajnie… za dużo. Gdzieś mniej więcej w 4/5 książki jesteśmy na etapie… liceum. Kobieta bardzo drobiazgowo opowiada o swoich rozmowach z koleżankami, kto jej dokuczał, ja było w szkole. Te fragmenty najmniej mi odpowiadały, bo czułam się trochę, jakbym słuchała nieskoordynowanej paplaniny przedszkolaka.
Oczywiście pojawiały się też mocne sceny. Szczególnie ceniłam sobie wątki z mamą, kobietą jednocześnie silną i kruchą, która nie tyle bywała na życiowym zakręcie ile praktycznie na nim żyła. Na łamach tej książki wiele razy rozpada się i składa na nowo, odsłania się przed czytelnikiem jeszcze bardziej, niż w swojej autobiografii.
Co do obietnicy, że odkryjemy \”nieznane oblicze\” Steva Jobsa to… nie odniosłam takiego wrażenia. Chyba że ta nowość ma polegać na byciu nudnym. Tak i jemu zdarzały się zupełnie normalne sytuacje, spacerki, jazdy na wrotka, bo ekscentryczność w żaden sposób mnie nie dziwi. Pojawiło się kilka skrajnych, nacechowanych silnymi emocjami spięć, ale był to człowiek, który sam przekreślił dobre kontakty z córką.
Nie jest to może jakoś niesamowicie wciągająca książka, ale nie jest też zła. Z pewnością jako wartość dodaną można potraktować opis psychika dziecka porzuconego przez ojca, którego matka nie zawsze była w stanie zapewnić mu poczucie bezpieczeństwa i własnej wartości.
\”Płotka\” prezentuje ciekawy zapis o dorastaniu i dojrzewaniu w niepełnej rodzinie, o cieniu słynnego ojca, o demonach przeszłości i wrażliwości na otaczający świat. Ma też wadę typową dla biografii ludzi trochę znanych, jest zbyt drobiazgowa. Jednak ostatecznie cieszę się, że poznałam i ten punkt widzenia.
Dominika Róg-Górecka