Dwa światy trwać ze sobą muszą. Bez siebie nie przetrwają, czy razem się nauczą? Zwycięży siła czy umysłu moc? Rozpocznij tę przygodę, nim nadejdzie noc.
Wysokie rody Kharu oraz draińskie Przewodniczki. Żołnierze i wiedzmy żyjące obok siebie. Gdy nadchodzi wiosna, wraz z topniejącym śniegiem z gór spływają uzbrojeni po zęby mieszkańcy Kharu. Wojska obu nacji ścierają się ze sobą, choć szanse nigdy nie były wyrównane. Draini zamieszkujący spokojną i dostatnią Aberię są nastawieni pokojowo i nie chcą walczyć. Brak szans jednej strony to siła drugiej, która przewagę wykorzystała już na połowie kontynentu.
Pewni siebie Kharowie przybywają do Agneis wraz ze swym przywódcą Khabenem Kharem, surowym i skupionym na celu zimnym człowieku. Tam poznają właścicielkę Agneis, Sinkę. Kobieta jest Przewodniczką, której moc jest niepojętą siłą dla Kharów i ich przywódcy. Sinka pokazuje mu świat, o którym nie miał pojęcia. Co sprawiło, że jedni napadli drugich?
Niby znasz już styl autora i choć trochę wiesz czego się spodziewać. Czy faktycznie tak jest? Dorota Pasek właśnie udowodniła mi, że wciąż ma asa w rękawie. Alabastrowe panny to dopiero początek, a uwierzcie, będziecie chcieli więcej.
Zaczarowana, tak się czuje, gdy pomyślę o tejże powieści. Napisanej z magią zaklętą w zwykłych z pozoru słowach. Dorota Pasek ma niezwykłą umiejętność snucia swoich opowieści tak, by czytelnik nawet na chwilę nie miał siły się oderwać od tego, co czyta. Gdy zdarzało się, że odkładałam powieść, choć na moment, w głowie pojawiał się ledwo słyszalny szept. I hop nagle czytałam dalej, pochłaniając kolejne strony opowieści o dwóch różnych światach.
Akcja nie pędzi do przodu, nie pojawiają się w niej żadne zakręty. Magia jest niczym ledwo widzialny obłok, bardziej ją czujesz, niż widzisz. Jednak całość pochłania się zaskakująco szybko i z ciekawością. Autorka tworzy obraz utkany z miliona pojedynczych liter, które tworzą ciepłe, piękne i niezwykle barwne opisy, dając czytelnikowi szansę na poznanie swojej wizji.
Same opisy to jednak nie wszystko. Alabastrowe panny to przede wszystkim bohaterowie. Zróżnicowani, nieoczywiści i nieprzewidywalni. Sami tworzą aurę wokół siebie, zdradzają swoje tajemnice, gdy tylko oni tego chcą. Każdy ze swoją odrębną historią, w którą czytelnik zapragnie wejść. Krok po kroku poznamy zwyczaje obu nacji i spojrzymy na magiczny świat przez dziurkę od klucza.
W normalnych warunkach brak akcji, mała ilość magii i mnogość bohaterów byłaby mi nie w smak. Alabastrowe panny są inne. Napisane lekko z ogromną dozą tajemnicy. Sprawiają, że chcesz stać się częścią historii, która dopiero się rozpoczyna, a ty za nic nie chcesz przegapić jak rozłoży skrzydła do lotu. Niesamowita lekkość i magia skryta tam, gdzie się tego nie spodziewasz. Przepiękna opowieść, wyraziści bohaterowie i tajemnica, do której odkrycia potrzeba o wiele więcej. Tak, z całą pewnością chcę więcej.
Marta Daft