O procesach kobiet oskarżonych o konszachty z diabłem, do których doszło kilkaset lat temu w Salem, słyszał prawie każdy. Czy wiedzieliście jednak, że i Polska miała swoje własne „czarownice”? Bardzo łatwo można było zostać obwinioną o czary; wystarczyło, że weszłaś z kimś w otwarty konflikt bądź… przyciągałaś męskie spojrzenia. To tylko dwa z całej palety powodów, dla których można było z dnia na dzień stać się wyrzutkiem, skazanym następnie na niewyobrażalne tortury i śmierć na stosie.
Jedną z polskich „czarownic” była Sydonia von Bork, która w 1620 roku została skazana na śmierć i spalona. Jej proces wywołał ogromne poruszenie w całej Polsce, gdyż kobieta należała do jednego z najstarszych rodów szlacheckich na Pomorzu. Być może jako szlachcianka miałaby szansę na ocalenie, gdyby nie jeden, przesądzający zarzut – uśmiercenie panującego księcia. Prawda jest jednak taka, że Sydonia von Bork od wielu lat była solą w oku wielu osób. O tej szlachciance jedno można powiedzieć z całą stanowczością – potrafiła walczyć o to, co jej się należało. Jak pamiętamy, w tamtych czasach nawet kobieta nosząca rodowe nazwisko była tylko swego rodzaju ozdobą przy boku męża. Nie mogła sama o sobie decydować, a jej jedynym zajęciem było rodzenie dzieci i wydawanie poleceń służbie. Sydonia von Bork swymi działaniami zaprzeczała wszystkiemu.
Przyznam szczerze, że nigdy nie zagłębiałam się szczególnie w tematykę procesów czarownic. Owszem, wiem to i owo, ale jest to raczej bardzo niewielka wiedza. Tym bardziej, jeżeli chodzi o nasze polskie „czarownice”. Już nie wspominając o tym, że o Sydonii von Bork nie słyszałam nigdy wcześniej. Trochę wstyd, prawda? To skłoniło mnie do sięgnięcia po książkę autorstwa Cherezińskiej. I choć z powieścią historyczną zazwyczaj nie było mi po drodze, to tym razem była to całkiem ciekawa podróż w przeszłość.
„To jest stare jak Bork i diabeł”.
Poniekąd już w pierwszych akapitach nakreśliłam, jaką osobą była książkowa Sydonia. Twarda, nieustępliwa, walcząca o swoje. Zupełnie inna niż pozostałe przedstawicielki płci pięknej w tamtych czasach. Wpychająca się siłą wszędzie tam, gdzie jej nie chciano. I wydrapująca pazurami to, co jej się należało. Wpływ na jej charakter na pewno miały długoletnie przepychanki o pieniądze zarówno z bratem pijakiem, jak i innymi mężczyznami, którzy nie mogli znieść, że przeciwstawia się im kobieta. Naprawdę podziwiam ją za to, że znalazła w sobie siłę i odwagę, by przełamać narzucone schematy. Faktem jest, że prędzej czy później odwracały się od niej różne osoby, nawet te bliskie. Ona jednak parła przed siebie, nie bacząc na otoczenie. Ważne było osiągnięcie celu, jaki sobie obrała w danym momencie.
Książka jest dosyć spora, a fabuła sprawia, że podczas lektury trzeba się jej poświęcić w stu procentach. Jeżeli choć na moment coś rozproszyło moją uwagę, to nie byłam w stanie ponownie „wbić” się w atmosferę lektury. Jest to pozycja wymagająca, więc rzeczywiście trzeba nad nią przysiąść. Jednak efektem jest poczucie, że poznało się kawałek ciekawej historii. Fabuła nie tylko opowiada o codziennych zmaganiach głównej bohaterki, lecz momentami przenosimy się również na dwór – w odwiedziny do książąt. Poznajemy ich w chwili, gdy są młodzieńcami, a Sydonia panienką, która dopiero co zamieszkała na dworze. Żeby nie wyjawiać Wam za wiele, powiem tylko, że rudowłosa piękność zawróciła w głowie niejednemu szlachcicowi.
„Sydonia. Słowo się rzekło” nie jest lekturą, po którą możecie sięgnąć w leniwe popołudnie. To książka, która wymaga uwagi. W zamian za to ofiaruje wiele różnorodnych informacji. Intryguje bohaterami, przyciąga zwrotami akcji, zaskakuje realizmem sytuacji. Szkoda, że podręczniki do historii nigdy nie były pisane w taki sposób – myślę, że wówczas byłoby o wiele więcej zwolenników tego przedmiotu. Sięgnijcie, bo naprawdę warto!
Kaśka Pinkowicz
Autor: Elżbieta Cherezińska
Tytuł: Sydonia. Słowo się rzekło
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Wydanie: 1
Data wydania: 2023-02-21
Kategoria: powieść historyczna
ISBN: 9788382027594
Liczba stron: 584