Do ciebie należy decyzja, jak chcesz być postrzegana przez resztę świata. Nikt nie może ci dyktować, kim masz być.*
Dobrze jest robić czasami rzeczy, które będą cieszyć naszych bliskich. Miło wtedy czuć radość z ich zadowolenia oraz dumy, że o nich dbamy. Trzeba jednak przy tym pamiętać, że liczymy się też my i nasze potrzeby. Wcale nie musimy cały czas zabiegać o zapewnienie, że jesteśmy idealni, spełniać wszystkie potrzeby i być idealni. Błędy oraz zdrowa samolubność są czymś normalnym, każdy ma do nich prawo, tylko chyba czasem się o tym zapomina.
Zarys fabuły
Ostatnie kilkanaście godzin nie było dla Naomi zbyt łaskawe. Liczyła, że pobyt w Knockemout, pomimo planowanego spotkania z ciągle wpadającą w kłopoty siostra, pozwoli jej zebrać myśli i ułożyć nowy plan działania. Szybko jednak dociera do niej, że mieszkańcy miasteczka nie darzą Tiny ciepłymi uczuciami, a że są bliźniaczkami jednojajowymi, ich złość uderza w nią. Co gorsza, Tina znowu ją wystawia, a w dodatku okrada i podrzuca córkę, o której nikt nie wiedział. Naomi musi poradzić sobie z chaosem, który zapanował wokół niej, a sytuacji nie ułatwia jej szalenie przystojny, ale burkliwy Knox. Jawnie okazuje jej wrogość, ale też nie zostawia na pastwę losu.
To, co zostaje w nas na zawsze, chciałam przeczytać, jak tylko ukazały się zapowiedzi, ale gdy książka trafiła w moje ręce, przestraszyły mnie trochę jej gabaryty. Krążyłam wokół niej i cały czas czekałam na TEN moment. W końcu nadszedł. Zasiadłam do czytania i już po chwili wyrzucałam sobie, że tak długo z tym zwlekałam. Co takiego ma w sobie tą książką?
Moje wrażenia
Lucy Score stworzyła typowy małomiasteczkowy romans. Jednak z całą pewnością nie można o nim powiedzieć, że jest zwyczajny. Tak, ma wszystkie elementy tak znane dla tego typu gatunku, ale to, co stworzyła, jest niesamowite. Mamy tutaj ciepło, rodzinny klimat, każdy każdego zna, obgada, ale gdy trzeba, pomoże. Pojawia się gbur i nieśmiała, ale ufna postać kobieca. Są komplikacje, zabawne momenty, dogryzania sobie i budowanie siebie na nowo. Pikanterii dodają nieliczne sceny zbliżeń i chemia między bohaterami. Brzmi znajomo, wiem, ale autorka sprawia, że czytelnik może przenieść się do tego małego miasteczka. Dba o akcje oraz emocje, nie zwalnia nawet na chwilę i bawi do łez, by za chwilę wywołać stan zadumy.
Słów kilka o bohaterach
Tutaj należą się owacje. Postaci jest tak dużo, że początkowo poczułam strach, jak ich rozróżniać. Okazało się to jednak banalnie proste. Każdy ma nie tylko inny wygląd, ale i charakter, już po tym, co i kto mówi, wiadomo, kim jest dany bohater. Najważniejsi są tym razem jednak Naomi, Knox oraz Waylay. Naomi to kobieta, która od zawsze robiła wszystko, by nie martwić rodziców i być idealną. Nie pozwalała sobie na zdrowy egoizm, szaleństwa. Dopiero teraz uświadamia sobie powoli, że ma do tego prawo i nie musi walczyć o to, by każdy ją lubił, a przede wszystkim o tym, że może być sobą. Knox też musi przepracować trochę spraw, jego historia trafiła do mojego serca chyba nawet nieco bardziej. Rozumiałam lęk przed staniem się jak ktoś inny. No i Waylay, mała słodka dziewczynka, która za szybko odkryła, jak podły może być świat. Uwielbiam to dziecko i jej dojrzałość.
Na zakończenie
Ta książka ma ponad sześćset stron, a ja przeczytałam ją na raz. Wpadłam w fabułę i nic nie było w stanie oderwać mnie od losów bohaterów. Śmiałam się w głos, wzdycham, komentowałam na głos i znowu wybuchałam śmiechem. Powiedzieć, że przeżywałam każdy moment, to za mało. Czułam, że tam byłam, towarzyszyłam im na każdym kroku i nasiąkałam tą małomiasteczkowością. Strasznie podobało mi się, że w To, co zostaje w nas na zawsze, humor miesza się z poważnymi tematami, a seksu nie ma niemalże na pierwszych stronach. Na wszystko musi przyjść czas, a czytelnikowi pozostaje tylko czekać w napięciu. Zwłaszcza że wkrada się też nutka niebezpieczeństwa. Oj dzieje się tutaj sporo, ale nawet przez chwilę nie miałam poczucia przesytu, ba!, mi było nawet za mało. Z żalem zamykałam książkę. O, jedynie, do czego mogę się przyczepić (nie buczeć mi tam!), to określenia typu maczuga lub wilgotna kraina rozkoszy. Wtedy to raczej chciało mi się przewracać oczami, niż wczuwać w wiadomo jakie sceny.
To, co zostaje w nas na zawsze, zaskakuje, nie jest zwykłym romansem, a historią pełną wzruszeń, emocji i życiowych zawirowań. Lęków, nadziei, dawania szans i walczenia o lepsze jutro. Jestem tą książką całkowicie oczarowana. I aż żałuję, że gonią mnie terminy, bo z radością przeczytałabym ją jeszcze raz.
Autor: Lucy Score
Tłumaczenie: Maciej Potulny
Tytuł: To, co zostaje w nas na zawsze
Tytuł oryginału: Things We Never Got Over
Wydawnictwo: Media Rodzina
Wydanie: I
Data wydania: 2023-03-22
Kategoria: romans
ISBN: 9788382652833
Liczba stron: 640