Włochy. Niewielkie miasteczko, gdzie wszyscy się znają. Szesnastoletni Elia, jego wakacyjna przyjaźń i pierwsza, zakazana namiętność. Dziwna relacja rodziców i śmierć dziecka. A potem zaginięcie dziewczyny?
Elena Varvello w swojej powieści nie podaje niczego na tacy. Zwodzi, urywa narrację, tworzy gęstą atmosferę podejrzliwości, pozornie tak niepasującą do urokliwego miejsca akcji. Ale nawet niewielkie miejscowości mają swoje tajemnice, mało uczęszczane zakątki, idealne dla młodzieży, by zniknąć z oczu dorosłym. Idealne na miejsce zbrodni.
Narratorem tej nietypowej powieści był Elia, snujący wspomnienia o wydarzeniach, które na zawsze zmieniły jego życie. Elia to chłopak, który dostrzegał wiele niepokojących szczegółów. Który pilnie obserwował swojego ojca, zauważając jego nagłą, niepokojącą przemianę po utracie pracy. Który w wyobraźni tworzył bulwersujące, lecz całkiem prawdopodobne teorie. To lato było dla niego przełomowe. Wykorzystywał skupienie uwagi matki na ojcu i cieszył się długimi słonecznymi dniami spędzanymi z nowym przyjacielem. Poznał też jego matkę, kobietę, która po wielu latach wróciła do rodzinnego domu, wzbudzając lokalną sensację. Ale to nie z powodu tej aury skandalu Elia odczuwał podniecenie, gdy kobieta kolejny raz odwoziła go w nocy do domu.
W drugim tle akcji rozgrywała się tragedia. Zmęczona młoda dziewczyna wsiadła w nocy do samochodu znajomego mężczyzny, który oferował podwiezienie. Ulga związana z perspektywą szybszego powrotu do domu po jakimś czasie zmieniła się w pierwsze oznaki niepokoju, aż przeszła w panikę, gdy zaczęła podejrzewać grożące jej niebezpieczeństwo?
Dwie narracje przeplatały się i urywały, nie od razu dając czytelnikowi odpowiedzi na nurtujące pytania. Podobnie było z życiem Eli. Przyjemne letnie chwile spędzone z przyjacielem, niesprecyzowane marzenia o uczuciu musiały walczyć z niepokojącymi myślami o ojcu i jego niezrozumiałym, czasem budzącym przestrach zachowaniu. Chłopiec w swoich podejrzeniach nie mógł liczyć na zrozumienie i wsparcie matki, czasem można było odnieść wrażenie, że w tej rodzinie on jest najbardziej odpowiedzialną osobą. Co nie znaczy, że nie popełniał błędów i czasem nie czuł się jak zagubione dziecko.
\”Czy mnie słyszysz?\” to krótka i dość specyficzna powieść, która mnie nie przypadła do gustu. Owszem, spodobał mi się duszny klimat miejsca akcji, ale nie potrafiłam poczuć ducha tej historii, zaangażować się w nią. Podczas czytania czułam, jakby wydarzenia nie rozgrywały się obok mnie, nie pozwalając na obojętność, ale gdzieś daleko, za mgłą niedopowiedzeń i oszczędnych słów. Spróbujcie jednak dać tej powieści szansę, bo książka Eleny Varvello zachwalana jest jako nowy nurt w literaturze włoskiej, łączący elementy thrillera, powieści psychologicznej i obyczajowej.
Jagoda Miśkiewicz-Kura