Są takie serie, po które sięga się z dreszczem przebiegającym przez kręgosłup i nutą podniecenia, wynikającą z nieopisanej niecierpliwości poznania dalszych losów bohaterów, którzy oczarowali nas na już na wstępie. Nie inaczej jest w przypadku Królewskiego źródła. Polityka, spiski, tajemnice i… miłość – to przepis na genialną lekturę!
Nie mogłam doczekać się chwili, w której zabiorę się za Córkę złodzieja i dowiem się, co tym razem przygotował Jeff Wheeler dla swoich bohaterów. Przepadłam, nie zdążywszy doczytać pierwszej strony, w jednej chwili przeniosłam się do wykreowanego przez autora uniwersum i wraz z głównym bohaterem – Owenem, kroczyłam ścieżkami, którymi on sam podążał. Odkrywając rozdział po rozdziale, kolejne tajemnice i lawirując między zamkowymi komnatami, kroczyłam śladami nowych spisków.
Tym razem Jeff Wheeler pokazał się od dużo lżejszej strony, ponieważ ten tom po prostu się połyka, jednocześnie delektując się każdym słowem niczym ulubionym smakołykiem. Córka złodzieja ma niebywałą lekkość, a tempo akcji, płynne, momentami nabierające rozpędu niczym rollercoaster, innym razem ciut spokojniejsze niczym szemrzący górski strumień, sprawia, że lektura to czysta przyjemność, której nie sposób sobie odmówić.
Opisami Jeff Wheeler odmalowuje przed czytelnikiem zapierające dech w piersi obrazy, które w ułamku sekundy materializują się w głowie. Zachwyca precyzyjność autora i szczegóły opisywanych miejsc, czy scen bitewnych, dzięki czemu ma się wrażenie bycia widzem na kinowym seansie.
A dialogi? Są po prostu magiczne! Dosłownie. Autor napracował się, by oddać w nich nie tylko charakter postaci, ale także, by były one jak najbardziej klimatyczne i zbieżne ze scenerią, w jakiej przyszło żyć wykreowanym przez niego postaciom.
Bohaterowie wykreowani przez Jeffa Wheelera zachwycają ostrą kreską, mocnymi charakterami i różnorodnością. Szczególnie duet – Owen i Elysabeth – oczarowują swoją relacją, która tak wiele i niewiele zmieniła się przez te dziewięć lat. Charakterek nastoletniej lady się wyostrzył i dodał jej jeszcze większego uroku (aż strach, co będzie dalej), Owen zaś jakby mocniej stąpał po ziemi, ale mimo to nie utracił chłopięcego uroku. Postaci drugoplanowe i te dalsze tworzą \”zespół\”, który nadaje tej historii głębi i intensywności, bo gdyby któregoś z \”ogniw\” zabrakło, nie byłoby już tak ciekawie, tajemniczo i mrocznie.
Córka złodzieja to świetnie rozpisana kontynuacja! Widać, że Jeff Wheeler się rozkręca i jeszcze nie raz i nie dwa zaskoczy czytelników! Jeśli więc macie ochotę na fantasy z całką sporą dozą polityki, spisków, intryg, ale i wątkiem romantycznym – śmiało… tylko w pierwszej kolejności nadróbcie lekturę Trucicielki królowej!
Michalina Foremska