Z dniem wolnym, mam tak, że zamiast czytać, szukam książek, które najbardziej chcę przeczytać. Miotam się jak potępiona dusza. Ostatnio złapałam się za przeleżanego trupa, ale lektura okazała się bardzo wymagająca i postanowiłam zabrać się za jakiś przerywnik. Podświadomie miałam ochotę na jakiś romans. Tego typu powieści to sprawdzone Wydawnictwo Kobiece. Moim zdaniem to wydawnictwo prócz dobrych obyczajówek, wydaje świetne romanse. Rzadko się zawodzę a po tylu sprawdzonych książkach, wiem, na co zwracać uwagę, czego szukać. Czułam, że Ring girl może być świetnym wyborem. Nie wiem, dlaczego ta książka tyle czekała na stosie hańby przy łóżku, co cięższy dzień obiecywałam sobie, że się wezmę za nią, ale w końcu nadszedł długi weekend, jeden dzień i po książce.
Eden jest córka wielkiego boksera, który po skończonej karierze zajął się treningami, ale późniejsze dziwne zdarzenia złamały jego karierę. Dziewczyna wyjechała do Nowego Jorku na studia, także, by być daleko od wybuchowego ojca, któremu z bokserskiej kariery została ciężka ręka. Eden ma słabość do bokserów i ewidentnie ma problem ze sobą, jest rozdarta pomiędzy chęcią stawania okoniem wobec każdej propozycji ojca a szukaniem siebie, własnej ścieżki. Na bokserskiej gali spotyka Logana, byłego ucznia ojca, któremu tatuś złamał karierę. Chłopak nie rozpoznaje Eden i zaczynają się kolegować, szorstka przyjaźń o ewidentnie erotycznym wydźwięku, ale Logan ma narzeczoną, a kontrakt obliguje go do trzymania serca na wodzy i zakazuje związków. I Eden i Logan, związani z jednym światkiem, mają ewidentny problem z własnym życiem, czy pomogą sobie poskładać życie? A może wykopią dodatkowy dół?
To klasyczny przykład gatunku new adult, w porównaniu z innymi powieściami z tego gatunku, w książce stosunkowo niewiele jest erotycznych opisów. Autorka pisze o bohaterach uprawiających sex, ale nie wchodzi w szczegóły, a przynajmniej nie przesadza. To opowieść o dwójce ludzi, którzy mają wiele wspólnego ze sobą, poznają się przypadkiem i czują do siebie chemię, to typowa miłości od pierwszego wejrzenia, z dużym akcentem wirtualnym, bo długo ich relacja opiera się na wiadomościach na Instagramie, ale umówmy się, w takich romansach nie szukamy realizmu, chcemy emocji. W tej książce dużo się dzieje, emocje są, ale czytałam lepsze powieści, brakło mi równomiernego rozłożenia akcji, momentami akcja się ślimaczy i czytelnik się nudzi, a pod koniec gna wszystko na łeb na szyję, jakby autorka odhaczała dramaty, które muszą spaść na tę parę. Jednak jako ucieczka od codzienności książka się sprawdziła.
Katarzyna Mastalerczyk