“Hex” zapowiadała się na niepozorną lekturę grozy, bo nie raz spotkałam się z motywami klątwy ciążącej nad niewielkim miasteczkiem czy też postacią przerażającej wiedźmy. Krótko mówiąc, jestem prawdziwym wyjadaczem gatunku horroru, a jednak Thomasowi Heuveltowi udało się wywołać we mnie niebywały dyskomfort i faktyczny niepokój. Powiem więcej: chyba żadna książka nie przyprawiła mnie o takie dreszcze jak właśnie “Hex”.
Początek opowieści nie zapowiadał tego, co nastąpiło później. Całość rozpoczęła się dość sielankowo – ot, mamy przedstawione miasteczko Black Spring, stopniowo poznajemy także niepokojące zdarzenia w nim występujące, mieszkańców, ich zasady i przekonania. Nie są to jednak rozdziały w żadnym wypadku nudne, gdyż autor naprawdę potrafi wciągnąć w swoją wizję niemal od razu. Fakt, że nikt nie może opuścić miasteczka pod żadnym pozorem, aby utrzymać paranormalne zjawiska w tajemnicy, jest tutaj ukazane w naprawdę ciekawy sposób, a na pewno dobrze umotywowany. Całość w wielu fragmentach przywodziła mi na myśl “Pod kopułą” Stephena Kinga, nie tylko motywem uwięzienia (choć tam jest ono zupełnie z innego powodu), ale obrazem sielanki stopniowo zamieniającej się w piekło, przyprawione na ostro ludzką paranoją i uczuciem duszącej klaustrofobii.
Książka naprawdę wciąga i niełatwo się od niej oderwać. Choć zjawiska paranormalne, głównie postać szkaradnej wiedźmy z siedemnastego wieku nawiedzającej domy, z początku wydawały mi się nieco absurdalne, z czasem nabrały kształtów i stały się naprawdę… CZYMŚ. Ciężko opisać te wrażenia szerzej, aby nie zdradzić istotnego elementu fabuły – musicie uwierzyć mi, że tu rzeczywiście jest strasznie, a w wielu “strachach” ten tytuł wypada bardzo autentycznie. Mam tu na myśli ukazanie ciemnej strony ludzkiej natury, swoisty obłęd – obok tych fragmentów książki nie można przejść obojętnie. Thomas Olde Heuvelt potrafi zadziałać na wyobraźnie czytelnika, w jego prozie jest coś przerażająco przekonującego. Na samo wspomnienie pewnych wydarzeń w tej powieści mam aż dreszcze. Z całą pewnością nie pomaga tutaj także fakt, że akcja “Hex” dzieje się współcześnie, a klątwa zdaje się jedynie kluczowym dodatkiem do stworzenia najprawdziwszego koszmaru.
“Hex” to lektura przeznaczona dla miłośników horrorów, osób o silnych nerwach. W tej książce najbardziej przerażające nie są zjawiska nadprzyrodzone (choć i one są niepokojące), ale to, jak daleko mogą posunąć się z pozoru normalni ludzie w obłędzie wywołanym strachem. Jeśli lubicie pochłaniającą i mocną literaturę grozy – koniecznie musicie sięgnąć po tę powieść. Polecam z całego serca!
Justyna Dizzy Sikora