Góry są wspaniałe i monumentalne, ale jak każdy element natury, bywają szalenie groźne. Właśnie dlatego moje uczucia do gór opierają się na subtelnej równowadze między tzw. love-hate i choć fizycznie nigdy mnie do nich nie ciągnęło, to jednak uwielbiam oglądać filmy/seriale i czytać powieści, w których to właśnie one grają kluczową rolę. Kiedy zobaczyłam okładkę nowej książki wydanej przez wydawnictwo Luna, od razu mocniej zabiło mi serduszko. “Bez tchu” okazało się dokładnie taką lekturą, jakiej się spodziewałam.
Cecily Wong jest dziennikarką, której chyba brakuje nieco szczęścia w życiu. Niby wszystko się układa, a jednak na każdym życiowym polu odczuwa jakiś niedosyt. Poznanie Charlesa McVeigh zwiastuje, że oto jej los ma się odmienić. Mężczyzna obiecuje jej gorący temat, jednak najpierw dziewczyna musi dokonać niemożliwego – zdobyć wraz z nim szczyt Manaslu, jeden z najwyższych na świecie. I choć to szalony pomysł, Cecily podejmuje wyzwanie. Niestety sprawy szybko przybierają bardzo dziwny obrót… Ginie członek innej drużyny, ktoś kradnie pieniądze przeznaczone dla Szerpów, następnie wspinacze odnajdują kolejne zwłoki, a Cecili dostaje ostrzeżenie, że na górze wraz z nią przebywa morderca i nikt nie może czuć się bezpiecznie. W tych niesprzyjających warunkach bohaterom przyjdzie mierzyć się nie tylko z niewybaczającą błędów naturą…
Całość czyta się jednym tchem. Autorka ma doświadczenie we wspinaczce, więc opisy wydarzeń znajdujące się w książce brzmią realistycznie i wiarygodnie. Sama intryga również jest bardzo interesująca, choć mam względem niej jeden, dość poważny zarzut. To, co zaraz napiszę, otrze się poniekąd o spoiler, choć postaram się ubrać moje uwagi w takie słowa, by mimo wszystko nie zdradzić zbyt wiele. W życiu Cecili wydarzyła się jedna znamienna sytuacja, która w ogromny sposób wpłynęła na jej stosunek do gór, a także do samej siebie. To wydarzenie ma spore znaczenie dla fabuły, a ja uważam, że nie ma ono przełożenia na rzeczywistość. Według mnie nie jest realne by w obecnych czasach, przy tak głośnej sprawie, szeroko omawianej w mediach, utrzymać szczegóły życia jej bohaterów w sekrecie. Co za tym idzie, trudno mi uwierzyć, aby Cecily, jako dziennikarka nie była w stanie odszukać informacji o pokrewieństwie pewnych osób. Gdyby udało jej się połączyć pewne fakty, prawdopodobnie nigdy nie znalazłaby się w tamtym miejscu, a autorka musiałaby poprowadzić swoją fabułę nieco inaczej.
Mimo wszystko “Bez tchu” wciągnęło mnie bez reszty. Bardzo zżyłam się z bohaterami, choć momentami wycofanie bohaterki bywało dla mnie powodem irytacji. Natomiast różnorodność charakterów wspinaczy składających się na drużynę Charlesa oraz poboczne postaci pojawiające się na kartach powieści od czasu do czasu, wypadła bardzo ciekawie. Ta mnogość dodała fabule kolorytu. Autorce udało się również bardzo sugestywnie przedstawić doświadczenia towarzyszące wspinaczom, dzięki czemu łatwo można wyobrazić sobie własne emocje, w podobnej sytuacji.
Przeżyłam dzięki tej książce wspaniałą przygodę i z całą pewnością sięgnę po kolejny tytuł autorki. Podoba mi się jej warsztat oraz energia, którą przekazuje czytelnikom. “Bez tchu” to sprawnie napisana powieść, którą każdy poszukiwacz przygód powinien mieć w swojej biblioteczce.
Autor: Amy McCulloch
Tłumaczenie: Danuta Fryzowska
Tytuł: Bez tchu
Tytuł oryginalny: Breathless
Wydawnictwo: Luna
Wydanie: I
Data wydania: 2023-01-25
Kategoria: Thriller
ISBN: 9788367510295
Liczba stron: 416