Temat islamu w ostatnich latach wciąż
powraca. My Europejczycy, wychowani w innej kulturze niewiele o nim
wiemy, jeszcze mniej rozumiemy i posługujemy się tylko
stereotypami. Śledzę ten rynek, bo miałam do czynienia z osobą,
która przeszła na islam i próbowała mnie w tym temacie edukować.
Jako, że powody konwersji były specyficzne, to i na słowa tej
osoby musiałam nakładać sporą warstw poprawek. O islamie wiem
nieco z wykładu i z innych publikacji. Oczywiście jako religia
znajdziemy o niej informacje chociażby w książkach poświęconych
historii świata, ale mało jest publikacji, które pisane z
perspektywy kogoś, kto w islamie się wychował, mają walor
rzetelnego źródła. Dlatego też Heretyczka wpadła mi w
oko. Nie tylko dlatego zaś, że jest tak pięknie wydana. Książka
objętościowo nie wydaje się duża, ale jej treść sprawia, że
czyta się ją stosunkowo powoli i wymaga głębszych przemyśleń.
Autorka Ayaan Hirsi Ali nie jest
debiutantką na polskim rynku wydawniczym. Nakładem wydawnictwa
Świat Książki ukazało się kilka jej książek, Heretyczka
jest nawoływaniem do reformacji w łonie islamu. Książka oparta
na osobistych obserwacjach kobiety, która urodziła się w Somalii w
rodzinie wierzących i praktykujących muzułmanów, następnie
mieszkała w Arabii Saudyjskiej, w samym sercu islamu, tuż przy
Wielkim Meczecie, następnie zmuszona do emigracji do Kenii, a
później w Niemczech uciekła, aby nie poślubić mężczyzny,
któremu ją sprzedano. Autorka opowiada o swoich doświadczeniach z
islamem, nauką tej religii, przepełnionej strachem i grożeniem
ogniem piekielnym. Opowiada o etapie, gdy wyznawała islam w
najbardziej radykalnym wydaniu, jak również o tym jak zaczął się
kryzys jej wiary. Podchodzi do islamu na zimno, racjonalnie. Krok po
kroku pokazuje swoje wątpliwości, racjonalnie tłumaczy swoje
postulaty.
Temat bardzo trudny. Dyskusja o każdej
religii nie jest sprawą prostą, ja już jestem tak nasiąknięta
regulacjami prawnymi na temat swobody wyznania, że zwykle takie
spory sobie odpuszczam. Jednak głód wiedzy sprawia, że z
ciekawością sięgam po publikacje dotyczące religii. Ta książka
na pewno usatysfakcjonuje ludzi głodnych wiedzy. Autorka pisze dla
czytelnika z Zachodu, więc wyjaśnia wszystko bardzo dokładnie.
Umówmy się, my o islamie naprawdę niewiele wiemy. To jest któraś
książka, którą czytam na temat islamu i nie mam ani wrażenia, że
to powtarzanie tematu, ani że bicie piany. Moim zdaniem to cenny
głos w dyskusji o tym, jak poradzić sobie z palącym problemem
współczesnego świata. Problemem, który zaczyna naprawdę robić
duży bałagan.
Chciałabym, żeby dla tak zwanego
dobra wspólnego, o tej książce zrobiło się głośno. Żeby
przeczytało ją więcej osób, żeby sprawiło, aby chociaż część
z nich zaczęła myśleć i wiedzieć. Ciekawa, chociaż trudna
książka.
Katarzyna Mastalerczyk