Czarny humor, groteska i sarkazm pojawiają się w najnowszej antymieszczańskiej powieści Jacka Dehnela \”Krivoklat\”. Autor z pewnością dał po raz kolejny popis swoich umiejętności językowych, tworząc pastisz utworów Thomasa Bernharda.
Tytułowy bohater powieści Krivoklat to wandal niszczący dzieła sztuki za pomocą kwasu. To opowieść o człowieku. Nie ma tu więc zaskakujących zwrotów akcji i porywającej fabuły. Czytelnik staje się spowiednikiem Krivoklata, który snuje monolog ze swojego życia.
Na okładce książki można przeczytać, że to powieść \”wyrzucona na jednym wydechu\”. I chyba to jedna z najważniejszych cech tej książki. Brak podziału na rozdziały i akapity, sprawia wrażenie strumienia świadomości bohatera. Z pewnością taki zabieg powoduje, że książkę czyta się ciężko. Tekst zlewa się w jednakowe kolumny. Trudno zrobić przerwę i odłożyć wolumin na bok, bo nie wiadomo, gdzie skończyć. Rozbudowane zdania (często na pół strony) tego nie ułatwiają. Ma się faktycznie wrażenie wypowiedzi na jednym wydechu. Ponadto powtarzają się te same połączenia wyrazowe, które powodują humorystyczny wydźwięk. Niezwykle subtelny jest tu sarkazm i ironia autora.
Z pewnością książka została dokładnie przemyślana pod względem konstrukcyjnym i językowym. To chyba jej największe atuty.
Oczywiście na uwagę zasługuje również bohater. Nie jest to zwykły wariat, a człowiek potrafiący manipulować otoczeniem. Wydaje się, że to on ma tu nad wszystkim kontrolę.
Krivoklat jest w pełni świadomy swojej choroby, więc z ogromną dokładnością opisuje świat wokół siebie. Wypowiada się również na temat sztuki, kultury, społeczeństwa czy chociażby dziennikarzy. Według niego to ludzie, którzy \”czują się wręcz w obowiązku publikowania swojego zdania na każdy, dotyczący dowolnej dziedziny temat […], a im bardziej temat wymaga specyficznej wiedzy ze specyficznej dziedziny, tym chętniej się wypowiadają, nie sięgając do żadnej wiedzy, przeciwnie, celowo tę wiedzę odrzucając […]\”. [1]
Bohater nienawidzi Renoira. Według niego żadne z jego płócien nic nie mówi o świecie, a wręcz stanowią one obrazę dla świata. \”A jedyne, co nam mówią, to że ludzie kompletnie pozbawieni gustu i zdolności widzenia też czasem coś lepią sobie w głowie i przelewają, czy raczej wypluwają na płótno, po czym ludzie równie pozbawieni gustu i zdolności widzenia jak oni będą się upierali, że tak właśnie wygląda świat, jak mieszanina truskawkowego lukru ze zlewkami z fabryki farb i bezładnie porozrzucanymi kawałkami słoniny […]\” [2].
\”Krivoklat\” to powieść dla wymagających czytelników, lubiących zagłębiać się w psychikę postaci, ale nieoczekujących nagłych i porywających zwrotów akcji; dla takich, którzy docenią erudycję autora i kunsztownie przemyślaną konstrukcję utworu.
Anna Sakowicz
[1] Jacek Dehnel: Krivoklat. Kraków 2016, s. 134.
[2] tamże, s. 132.