Trudno było czytać mi tę książkę. A następnie bardzo trudno było mi pisać tę recenzję. Bo tak naprawdę podejmę się oceny czyjegoś życia. Kogoś kogo nie znam osobiście, kogo nigdy nie widziałam. Nie znam jej rodziny, mężów, dzieci, wnuków. Jest mi znana tylko jako świetna aktorka, którą pokochałam za rolę w filmie \”Uwierz w ducha\”.
Nie wiem czy są powody, żeby Demi Moore, nie wierzyć w tę biografię. Po pierwsze czytając ją, ma się wrażenie że wszystko jest wyłożone \”kawa na ławę\”. Nie ma skrótów myślowych, przemilczanych spraw, nie ma ciszy. Jest ciągły potok słów, ciągłe wyzwanie. Czasem tak przytłaczające, że trzeba przerwać na chwilę. Po drugie, Moore nie robi afery. Nikogo tutaj nie sądzi. Mam na myśli sławne osoby. To nie książka, która ma zrobić zamieszanie w Hollywood. To książka, która opowiada o tragicznym życiu, złych wyborach, powielaniu błędów rodziców. To książka, która mówi jak było, bez emocji. Chociaż tych trudno się z siebie pozbyć kiedy czytamy o tym, jak żyło się Demi w rodzinie patologicznej. Trudno ukryć emocje, kiedy czytamy, że matka sprzedała ją za 500 dolarów i nastoletnia Demi została zgwałcona, niejako za zgodą matki. Trudno czytać o alkoholizmie, samotności, o braku wsparcia.
Nie bronie w tej recenzji Moore. Robiła, to co robiła. Miała prawo wyboru. To, ze ktoś robi źle, nie daje nam prawa do tego samego. Możemy wybrać inną drogę. Niemniej jednak wiem, jak trudno jest tę inną drogę wybrać, kiedy mamy w sobie schematy z rodzinnego domu. Wiem. Na pewno ciężko jest zmierzyć się z plotkami prosto ze szmatławców, gdzie wypisują o naszej rodzinie okropne rzeczy, gdzie z nas samych robi się złych ludzi. Trudno jest mierzyć się z sytuacją, kiedy nasza własna matka sprzedaje naszą prywatność i opowiada głupoty, żeby tylko zarobić. Na nas. To musi być bardzo trudne. Mierzyć się ciągle z oceną – naszych wyborów, naszego ciała.
Wiem, że można iść inną drogą, ale wiem że to trudne. Będą tacy, którzy powiedzą, że wiedziała gdzie się pcha, gdzie pragnie iść, do jakiego świata pragnie dostać bilet wstępu.
Będą tacy, którzy wszystkie jej błędy będą tłumaczyć.
Będą też tacy, którzy będą widzieć w niej zranioną małą dziewczynkę, która nigdy nie dostała wsparcia i miłości. Która po prostu starała się przetrwać.
\”kiedy przytłacza cię ciężar wstydu i nieprzepracowanych traum, nie zmniejszą go żadne pieniądze, sukcesy czy sława\”.
Karolina Guzik