Punktem wyjścia jest atak na budynek ratusza w Karbali, heroiczna obrona Polaków w obliczu beznadziei, czyli niewielka załoga obrońców wobec wielokrotnie liczniejszych oddziałów atakujących. I chociaż wyczyn Polaków naprawdę budzi podziw, jest taki polski, nawiązujący do najwspanialszych czynów, które wpisały się do księgi sukcesów polskiego oręża, to autorzy nie piszą tylko o tym, to reportaż o żołnierzach z Iraku. Historie, których nie usłyszycie w wiadomościach, nie będziecie mieli odwagi zapytać jeśli spotkacie weterana. To przejmująca historia tych, którzy tam pojechali. Wiedzieli na co się piszą, ktoś powie – nie sądzę, póki się nie przeżyje, to się nie wie. Że pieniądze dobre? Zapytajcie wdowę po żołnierzu, czy te kilka tysięcy, które zgarniał miesięcznie było warte tego co przeżywa. Nie jest tajemnicą, że na ekrany wchodzi film o tych wydarzeniach- nie wiem czy chcę zobaczyć… trochę się jednak boję… Ale książka – obowiązkowa pozycja do przeczytania!
Wspaniały reportaż, rzeczowy, mocny i wyrazisty. Bez ogólników, bez takiego amerykańskiego patosu, który z amerykańskich filmów kojarzą nam się z wojskiem. To nie streszczenie sentencji dulce et decorum est pro patria mori,to szczera opowieść o wojnie. To historie ludzi. Każdy z nich ma jakąś historię, z jakiegoś powodu poszedł do wojska, ma jakąś rodzinę, ludzi których kocha, swoje problemy, które bledną wobec tego co widzi w Iraku.
Książka jest świetna, podtrzymuję zdanie, że trzeba ją przeczytać, bez względu na zdanie o słuszności wysyłania Polaków na misje w innych krajach. Wielką zaletą tej książki jest doskonały styl, chociaż momentami czułam się oszołomiona słownictwem branżowym, bo totalnie nie znam się na militariach, a nie chciało mi się każdego googlować. To jednak dla mnie mała wada, w obliczu, naprawdę ważnej i wstrząsającej książki. Mną wstrząsnęła, bo o większości rzeczy nie miałam pojęcia.
Naprawdę polecam.