Ku
rozbawieniu niektórych lektura ta towarzyszyła mi podczas
oczekiwania na kolędującego księdza. Zastałam ją w domu, gdy
wróciłam z pracy a tak byłam jej ciekawa, że nie chciałam
zwlekać ni minuty. Thorwald pisze tak, że człowiek martwieje, ma
ciarki, przeżywa stan osłupienia a później przychodzi ta cudowna
świadomość – jak wspaniale żyć w tych czasach, w czasach w
których dentysta ma znieczulenie (znam rzeźnika, który nie używa,
a jeszcze zdaje głupie pytania), w których nikt nie dźga na ślepo
drutem, ani nie przypala rozżarzonym żelazem. Piękne czasy,
cudownie jest żyć. Naprawdę.
Nakładem
wydawnictwa Marginesy ukazuje się kontrowersyjna powieść Jutgena
Thorwalda, kontrowersyjna, pomimo XXI wieku, bo gdy się wczytacie,
zobaczycie, że pewne impasy trwają od wielu, wielu lat. Książka
jest napisana specyficznie, tak jak to bywa u Thorwalda, bo tak
naprawdę największe emocje mamy na początku, gdy ta medycyna
raczkuje i przypomina raczej ciuciubabkę, tylko z paleniem na stosie
i cierpiącą kobietą, im dalej w las, kwestie techniczne, ustępują
przed dylematami etycznymi, walką fanatyków. Zresztą,
najsmutniejsze jest to, że tak naprawdę od najdawniejszych czasów,
najintymniejsze kobiece części ciała tak naprawdę były jej
zabrane, oddane ojczyźnie i prokreacji a kobieta była jak drukarka,
miała wypluwać z siebie dzieci, niczego więcej się od niej nie
oczekiwało. Jeśli się coś TAM
psuło, to jak ze starym telewizorem, jeśli uderzenie otwartą
dłonią nie pomagało, to znaczy, że nic się nie da zrobić, Bóg
tak chciał, a kobieta na to zasłużyła, bo w końcu kto jej kazał
brać od węża ten owoc. Proste i logiczne. Zdarzali się szaleńcy,
którzy ryzykując gniew religii, kolegów z branży, śmieli leczyć
kobiecy układ rozrodczy i powiem Wam, że lektura ich prób,
niekiedy budzi uśmieszek politowania(odbieranie porodu z zawiązanymi
oczami?? Serio??), ale jednak częściej po prostu paraliżuje. Sporo
czytałam w pociągu, akurat wypadło na fragmenty dotyczące
cesarskiego cięcia. I jako dziecię, które tą drogą zawitało na
ten łez padół, to chciało mi się płakać, to telepało mnie ze
zgrozy.
Straszne
czasy.
Mam
za sobą trzy książki Thorwalda, jedną o hemofilii, dwie o
początkach chirurgii, oczekiwałam po Ginekologach,
mocnej, wstrząsającej nawet, lektury i pomimo tych oczekiwań,
znajomości autora, muszę napisać, że nie spodziewałam się, że
ta książka będzie aż tak mocna. Może dlatego, że jestem kobietą
i czuję jakąś więź z pokoleniami kobiet, skazywanymi na
nieludzkie męki w imię dziwnych ideałów wymyślonych przez
mężczyzn? Kłóci się to z racjonalizmem, z poczuciem
sprawiedliwości, a w jawnej sprzeczności stoi z wszelkimi zasadami
humanitaryzmu. Krew się we mnie gotowała, wrzała, a nawet nie mam
pijawek.
Według
mnie ta książka jest genialnie straszna, przerażająco
wstrząsająca, okrutnie wciągająca. Napisana w doskonałym stylu
Thorwalda, przedstawiająca ważne odkrycia ginekologii z
perspektywy, tych, którzy przecierali szlaki, walczyli z
przeciwnościami losu, niedoskonałością techniki a przede
wszystkim z opinią publiczną.
Polecam
ją każdej kobiecie. Zobaczcie jak wspaniale jest żyć!! Tu i
teraz!