Życia nie da się przewidzieć. To splot tak nieoczekiwanych wydarzeń, że ludzie nie są w stanie wymyślić idealnego scenariusza dla własnej historii. Jedyne co mogą zrobić to wykonać swój ruch, gdy przyjdzie ich kolej. Czy to będzie dobry kierunek? Tego nie wiadomo, ale czy nie warto podejmować ryzyka i po prostu sprawdzać gdzie nas to zaprowadzi? Odrzuć strach, zabij mrok, który oplata twoją duszę niepokojem. Idź przed siebie.
Zabij Mrok.
Gdy przywołujesz w myślach wydarzenia tamtego okresu, który zdawał się nieidealny i pełen porażek, na ustach pojawia się ironiczny uśmiech. Już wiesz, że tamte chwile wcale nie były najgorsze, a życie do tego momentu było znośne. Teraz budzisz się pośrodku ogromnej piwnicy, a koleś przed tobą wmawia ci, że jesteś demonem, a właściwie masz go we własnym wnętrzu. Może to wyjaśnia więzy, ale czy nie można by być milszym? Cóż dobremu egzorcyście nie potrzeba wiele by odnaleźć potępioną istotę. Falco zna wszystkie sztuczki demonów i nie wierzy, że ta młoda kobieta przed nim przeżyła opętanie. Leaf nie zna się na demonach, egzorcyzmach i jak się okazuje na randkach, bo to właśnie przez ostatnią z nich tu jest. Trudno udowodnić swoje racje, słowo przeciw słowu… Tylko że jest tu ktoś trzeci i wcale nie zamierza się zamknąć.
Wśród bohaterów
Stella Tack kupiła mnie nie tylko pomysłem na fabułę, ale i kreacją postaci. Są charakterni, zabawni, zadziorni i och jakże marudni. Falco, Leaf i nieodłączny w tym teamie Lore skradają show i sprawiają, że przez tę powieść się płynie, nie zważając na świat zewnętrzny. Ich potyczki to majstersztyk w każdej kombinacji. Wywołują w czytelniku cały wachlarz emocji. Każde z osobna zapada w pamięć, a razem tworzą niesamowitą mieszankę. Zabij Mrok to nie tylko oni, bowiem warstwa postaciowa jest ogromna, mimo to ciężko się w niej zagubić. Tu każda postać, wątek czy dialog pasują do siebie idealnie. Z łatwością możemy się z nimi zżyć i utożsamić (jak ja z Leaf), docenić poczucie humoru i gust muzyczny (Lore, oczywiście, że Céline Dion forever), ale i chcieć udusić co drugą stronę (Falco patelnia czeka).
Wśród wrażeń
Zabij Mrok to początek trylogii, która już skradła moje serce. To tytuł, który można czytać w zapętleniu i nigdy się nie znudzi. Bohaterowie, wydarzenia oraz cała konstrukcja świata, od zasad po stworzenia będące nieodłączną częścią fabuły, to wszystko przyciąga, zachwyca i uzależnia. Z utęsknieniem czekam na to, co będzie dalej. Czy dziewczyna opętana przez demona poradzi sobie jako egzorcysta? Jedno jest pewne, droga do tego będzie kręta, pełna ironicznych dialogów i iskier, które rozgrzeją całe towarzystwo. Już dawno tyle się nie śmiałam, czytając cokolwiek, a ranek nie zawitał tak szybko. Czy żałuje zarwanej nocy? Absolutnie nie i wam też nie w smak będzie czegokolwiek żałować.
Podsumowanie
Cóż mogę napisać. Po pierwsze też chcę swojego demona w głowie, ale tylko takiego jak Lore. Po drugie, jeśli to dopiero początek, to ja z niecierpliwością i ogromnym niedosytem czekam na to, co dalej. Pokochacie bohaterów, wkręcicie się w wydarzenia, a złaknieni wiedzy na temat wszelkich kreatur, z radością wczytywać się będziecie w przypisy o klasyfikacji demonów i ich wartości w świecie Black Bird Academy. Zabij Mrok to orzeźwiająca opowieść, która zaskakuje, rozbawia i wciąga. Demony, wampiry i egzorcyści. Ci ostatni zaskakują nie mniej niż nadnaturalni. Osobiście kocham za humor i dynamikę oraz wyjaśnianie demonicznej hierarchii. Jeśli kochacie klimaty wszelkich akademii, wampirów, demonów oraz uwielbiacie nietuzinkowe postaci, to Zabij Mrok jest czymś dla was. Łączmy się w bólach czekania na kolejne tomy.
Autor: Stella Tack
Tłumaczenie: Ewa Spirydowicz
Tytuł: Zabij mrok
Tytuł oryginału: Töte die Dunkelheit
Wydawnictwo: Jaguar
Wydanie: I
Data wydania: 2024-02-28
Kategoria: urban fantasy
ISBN: 9788382663532
Liczba stron: 512