powieść Izabelli Frączyk reklamowana jest, jako tytuł \”z
wakacyjnej walizki\”. Do trzech razy sztuka formatem i treścią ma sprawdzić się na letnim urlopie. Takie też
kryteria przyjęłam w ocenie tej książki. Niewielkie gabaryty i
niespełna trzysta stron pierwszy warunek spełnia. Bez problemu
wrzucicie tę powieść do plażowej torby czy podręcznej walizki.
Gdybym miała dopasować charakter prozy autorki do miejsca
wakacyjnego wypoczynku, to wskazałabym sympatyczne ogródki
działkowe. Nieskomplikowana fabuła, drażniące detale, ale koniec
końców umilająca czas lektura.
Pierwszy
zarzut kieruję względem okładki, która nijak pasuje do treści.
Czy tylko mi przypomina powieść historyczną? Złoto, upięte
włosy, koronki i satyna. Nie dajcie się zwieść. Powieść Do
trzech razy sztuka
koncentruje się na perypetiach Anny, która sprzedaje ubezpieczenia.
A raczej sprzedawała, bo za przyczyną wiarołomnego narzeczonego z
dnia na dzień zmienia swoje życie. Relaksujące wakacje, nowa
praca, wyzwania, kłody rzucane pod nogi przez współpracowników i
miłość? Na tle korporacyjnego wyścigu szczurów Anna odnajduje
drogę do szczęścia. A może tylko jej się wydaje?
Autorka
fantastycznie oddała klimat panujący w dużych korporacjach.
Intrygi wewnątrz firmy, skomplikowane relacje między pracownikami i
niepisane zasady, które po prostu trzeba przyswoić. Anna boryka się
nie tylko z naturalnymi trudnościami związanymi z adaptacją w
nowym miejscu pracy, ale też z brakiem przychylności ze strony
współpracowników, którzy przecież wiedzą najlepiej.
Całość
podana jest w lekkim i dość potocznym stylu, co niestety nie zawsze
mi odpowiadało. Wyobraźcie sobie mężczyznę, który po dobrym
seksie zachowuje się tak: ?- Jezus Maria! – wrzasnął Grzegorz i
wyskoczył z łóżka jak oparzony. – Matko! Nie wiedziałem, że
masz kota!\” No właśnie! Byłoby to ostatni raz… Albo zwrot \”-
Nie lubię żarcia na wynos\” czy \”stargała mu dupsko\” – to
ostatnie o kocie i ptaku, dla sprostowania. Przypuszczam, że
frywolność języka miała na celu wywołanie uśmiechu na ustach
czytelników. Nie udało się.
Powieść
Do trzech razy sztuka wpisuje się w nurt lekkiej literatury
kobiecej. Choć na tle mocnych przedstawicielek gatunku: Krystyny
Mirek, Magdaleny Kordel, Agnieszki Krawczyk czy Agaty Przybyłek
wypada słabiej to myślę, że miłośniczki współczesnych
powieści obyczajowych mogą szukać u Izabelli Frączyk przyzwoitej
rozrywki.
O
ile rozwiązania fabularne mnie usatysfakcjonowały to detale już
lekko irytowały. Jeżeli przytoczone argumenty Was nie zniechęciły
to śmiało sięgnijcie po historię Ani i dowiedzcie się, czy
kobieta znajdzie pocieszenie w miłości?