Sagi rodzinne są gatunkiem, który zajmuje w moim serduszku bardzo ważne miejsce, ale znaleźć taką, którą naprawdę warto przeczytać, nie jest łatwo. Zazwyczaj kieruje się intuicją, musi być to jedno zdanie w zapowiedzi, które sprawi, że będę wiedziała – to jest to. I właśnie tak było w przypadku Sagi rodu Deynerowiczów. Gdy przeczytałam notę od wydawcy, wiedziałam, że bardzo chce poznać losy tej rodziny. Teraz pozostaje najważniejsze pytanie – czy cel był trafny i było warto?
Akcja książki rozpoczyna się w momencie, gdy Jerzy Deynarowicz spotyka się ze swoim bratem Maciejem. Może nie byłoby w tym wydarzeniu nic nadzwyczajnego, ale od lat nie mieli ze sobą kontaktu, co sprawia, że ten drugi staje się nieco podejrzliwy. W jakim celu jest spotkanie i co planuje Jerzy, po którym widać, że jego życie nie do końca ułożyło się, jakby tego mógł oczekiwać. Zresztą dla nikogo nie jest tajemnicą, że jego finanse są ledwo wystarczające do utrzymania rodziny.
Inaczej sprawa wygląda u Macieja, który założył browar i jego interes pozwala na życie, którego zdaje się zazdrości brat, mimo że lata temu każdy krytykował szlachcica parającego się interesami niegodnymi tytułowi. Jak widać, było warto.
Tymczasem Jerzy pogubiony w swoim własnym świecie, próbuje odnaleźć siebie i może własną godność dołączając do wojsk napoleońskich i walczyć o wolną Polskę. Jego głowa nabita jest ideami i wiarą, że z odpowiednim przywódcą, kraj dźwignie się z kolan, a on sam, wróci w chwale do rodziny i nareszcie będzie cenionym człowiekiem. Nie ma jednak pojęcia, czym naprawdę jest wojna i co ze sobą niesie.
Gdy jeden z braci Deynerowiczów będzie odnajdywał zagubiona ambicje wśród koszar, drugi zakończy żywot w nieszczęśliwym wypadku. Tym samym obie kobiety z rodziny, pozostawione same sobie, postanowią połączyć siły, by razem stawić czoła losowi, który w tamtych czasach nie był im przychylny.
Agata – wdowa po Macieju i Marianna. Ta pierwsza nieco zbyt emocjonalna i chwiejna, ale świadoma, że musi sama zarządzać swoim życiem, na przekór wszystkiemu. Jednego czego jest pewna, to niechęć do ponownego wyjścia za mąż. Z kolei druga z kobiet, samą postawą budzi respekt, jest w niej coś takiego, że ludzie ustępowali drogę, patrząc z podziemiem, oczywiście wielu w ukryciu czuło niechęć i zazdrość, jednak mieli świadomość, że ta kobieta nic sobie nie robi z opinii społeczeństwa. To właśnie Marianna przejęła ster zarządzania pracownikami browaru, jej słuchali się bez mrugnięcia okiem. Nawet synowie Agaty czuli respekt połączony z sympatią do wujenki.
Dwie samotne kobiety prowadzące interes, którym powinien zarządzać mężczyzna. Taka sytuacja nie może zyskać aprobaty w czasach, kiedy kobiety nie miały prawa do decydowania o swoim losie. Czy Agacie i Mariannie uda się pokonać przeszkody i iść przez życie na własnych warunkach?
Lektura tej książki była szalenie wciągająca i mogę śmiało stwierdzić, że przeniosłam się w tamte czasy, obserwowałam codzienność kobiet, które były tak od siebie różne, a jednak mimo wszystko potrafiły znaleźć wspólny język. Stworzyły zgrany duet, dając sobie zrozumienie i przestrzeń. Jeśli miałabym określić, do której z pań było mi bliżej, to bez zastanowienia mogę stwierdzić, że Marianna zyskała moja ogromną sympatię. Co nie oznacza, że Agata była negatywną postacią, po prostu jej rozterki i zachowania w konkretnych sytuacjach, były dalekie od moich reakcji. Z kolei ta druga twardo stąpająca po ziemi, budząca respekt, miała cięty język i humor, który dodawał tylko charakteru.
Mam bardzo mieszane uczucia w stosunku do Jerzego, ponieważ przez dosyć większą część książki, starałam się go zrozumieć, nawet chwilami miałam wrażenie, że jego postępowanie naprawdę ma jakiś określony cel. Może przez chwilę czułam współczucie, ale później, gdy zachował się, jak zachował, straciłam do niego szacunek. I nie wiem, czy w kolejnej części, moja niechęć do niego nie zostanie pogłębiona. Jest to mężczyzna przepełniony goryczą i wizjami świata, który nie spełnia jego wymagań, chciałby żyć na określonych warunkach, ale sam od siebie nie wiele wnosi. Nie chcę określać jako tchórz, ale do odważnych również nie należy. Mimo całej negatywnej woalki mam wrażenie, że ten bohater jeszcze zaskoczy – oby pozytywnie.
Fabuła dzieli się na dwie przestrzenie – w jednej części jesteśmy w Sejnach i przyglądamy się życiu dwóch kobiet, które zajmują browarem i wychowują dzieci Agaty i Macieja. Bliźniaków – Jana Macieja i Matusza oraz Elżunię. Słów kilka należy się chłopcom, bo ich rola już teraz podkręcała emocje. Mateusz, który jest zupełnym przeciwieństwem do Jana Macieja. Ten pierwszy butny, mogłabym napisać w niektórych sprawach lekko fanatyczny – ciekawi mnie czy ten wątek zostanie rozwinięty. No i Jan Maciej, bogobojny artysta. Szukający spokoju w modlitwie i rzeźbie. Jestem ogromnie ciekawa, który z nich bardziej zaskoczy w następnej części.
Jestem bardzo ciekawa, co szykuje autorka, bo obrót wydarzeń, mnie nieco zadziwił, a nawet zasmucił, miałam nadzieję, że losy pewnych osób inaczej się potoczą. Jak to już bywa w sagach, te pierwsze tomy są wprowadzające i zazwyczaj niosą więcej pytań, a niewiele odpowiedzi, zatem pozostaje w oczekiwaniu i mam nadzieję, że ten czas szybko zleci.
Oczywiście polecam zapoznać się z Jesienią na Węgierskiej, która została osadzona w trudnych, ale również ciekawych czasach. Mam przeczucie, że ta saga będzie szalenie wciągająca.
Agnieszka Bruchal
Autor: Magdalena Niedźwiecka
Tytuł: Jesień na Węgierskiej
Seria i nr tomu: Saga rodu Deynarowiczów, t. 1
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Wydanie: I
Data wydania: 2023-04-27
Kategoria: obyczajowa
ISBN: 9788382953091
Liczba stron: 336