„Bez wyboru” to najnowsza książka Agnieszki Płoszaj, która ukazała się nakładem wydawnictwa Znak Crime. Publikacja ta zrobiła na mnie duże wrażenie, ale mam wobec niej również mieszane uczucia. Co takiego stało się, że nie mogę określić jej świetnym kryminałem, choć bardzo bym tego chciała?
Konstrukcyjnie książka zrobiona jest bardzo dobrze. Świetna okładka i równie interesujący pomysł na fabułę, sprawiły, że z przyjemnością zaczęłam czytać. Niestety potem coś poszło nie tak i nie wiedziałam, co się takiego stało, że z czytaniem zeszło mi się ponad tydzień. Czytałam, odkładałam ją na półkę, znowu do niej wracałam i tak aż do momentu, gdy skończyłam. W końcu odetchnęłam z ulgą, że nie muszę już dalej tego czytać. Nie zrozumcie mnie źle, ponieważ nie mogę o tej książce napisać złego słowa. Historia Zojki Sterlak jest przemyślana i dopieszczona w każdym calu. Dzięki autorce odkrywałam współczesną Łódź oraz tą, jaka była podczas wojny. Poznałam ciekawie wykreowaną główną bohaterkę, która odeszła ze służby policyjnej, po tym, jak zginęła jej partnerka. Skandal, niesubordynacja, dwie osoby zginęły, a Zojka została ranna, chociaż dla niektórych było jasne, że to ona powinna zginąć. Tak kończy się działanie na własną rękę.
Jak widzicie, zapowiadało się ciekawie i muszę przyznać, że do samego końca nie wiedziałam kto i w jakim celu zainteresował się naszą bohaterką i czemu wiadomość znaleziona na ciele przypadkowej ofiary była skierowana właśnie do byłej policjantki. Pod tym względem nie mam żadnych zastrzeżeń. Ogólnie w ogóle nie mam zastrzeżeń do tej książki i gdy skończyłam, to dopiero uświadomiłam sobie, jaki w tym wszystkim jest problem. A jaki ja mam problem z tą historią. W książce przedstawione są dwie ramy czasowe: teraźniejszość i Łódź za czasów wojny. Autorka opisuje życie Żydów w łódzkim getcie. Opowiada o tym, jak nic niewarte było w tamtych czasach życie człowieka. Jak się nadawał do pracy, to żył. Jak przestawał pracować, to dostawał kulkę w głowę i wrzucano go do nasypu, przy którym mieszkańcy getta pracowali. Najbardziej zabolały mnie opisy morderstw dzieci, a szczególnie to jak noworodki wyrzucano przez okno, bo były obciążeniem. Większe dzieci spotykał nie mniej brutalny los. I te wspominki również są bardzo dobrze napisane, ale ja nie lubię czytać książek, których akcja rozgrywa się podczas wojny. I myślę, że właśnie tu jest problem. Czytałam te wspominki z niesmakiem i goryczą w ustach i do tej pory jak zamknę oczy, to widzę te noworodki wyrzucane przez okno i słyszę krzyk rozpaczy ich matek. Nie wiedziałam, że tak będzie i mimo tego, że książka jest ciekawa, to gdybym wiedziała o wojennej fabule, to bym się na czytanie prawdopodobnie nie zdecydowała. Właśnie ze względu na te wojenne wzmianki.
Nie jest to winą autorki, że miała taki pomysł, ani moją, że nie lubię czytać książek o wojnie. Myślę również, że jest to spowodowane tym, że zwiedzałam Birkenau i ten klimat obozu i to, co się w nim wydarzyło, bardzo na mnie wpłynęło. Byłam przerażona skalą okrucieństwa człowieka wobec drugiego człowieka i do tej pory jest to dla mnie bolesne. I stąd moje nastawienie do wojny. Nie jest to coś, o czym lubię pamiętać i czytać.
Natomiast książka jest naprawdę dobra i jakby autorka napisała kontynuację, ale z inną zbrodnią w tle, to chciałabym ją przeczytać.
Aleksandra Nowacka Sas
Autor: Agnieszka Płoszaj
Tytuł: Bez wyboru
Wydawnictwo: Znak Crime
Wydanie: 1
Data wydania: 2023-02-22
Kategoria: kryminał
ISBN: 978-83-240-6636-0
Liczba stron: 320